środa, 21 sierpnia 2013

087. Zayn, part 2

W czasie oglądania filmu nie mogłam się skupić. Ciągle miałam nadzieję, że zaraz przyjdzie mi wiadomość od Zayna. Gdy skończył się film zobaczyłam moją przyjaciółkę śpiącą. Wyłączyłam więc telewizor i poszłam spać. Rano obudził mnie budzik, bo na 9 rano szłam do pracy. Zeszłam do kuchni i od razu uderzył mnie cudowny zapach naleśników z czekoladą. 
-Takie jak lubisz- odezwała się do mnie przyjaciółka.
-Dziękuję!- odparłam i pocałowałam ją w policzek
Zasiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy konsumować pyszne śniadanie. Po skończeniu udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i upięłam je w luźny kok. Umyłam zęby i delikatnie się umalowałam. Podeszłam do szafy i zdecydowałam że ubiorę się w to: http://allani.pl/zestaw/567110 ponieważ dzień był dość chłodny. Złapałam torbę i pobiegłam do biura. 
-Kolejne spóźnienie!- krzyknął szef.
Zignorowałam to i poszłam do biura. Czekała mnie sterta papierkowej roboty. Uporałam się z tym i o 14 byłam wolna. Poszłam do najbliższej kafejki coś przekąsić i wróciłam do domu. Ally właśnie szykowała się na jakąś randkę, więc włączyłam sobie laptopa. Nagle przyszedł sms. 
"Bądź dziś w restauracji Petrus o 19. Zayn xx" Nie mogłam opanować emocji więć zaczęłam tańczyć swój taniec radości, jaki często odprawiałam z przyjaciółką. Pogrzebałam jeszcze na Twitterze i zaczęłam się szykować. "W co ja się ubiorę?!" myślałam około pół godziny. Wreszcie zdecydowałam się na to: http://allani.pl/zestaw/567473. Jeszcze tylko podkreśliłam rzęsy tuszem i byłam gotowa. Wzięłam taksówkę i o równej umówionej godzinie byłam na miejscu. W drzwiach czekał na mnie wystrojony w garnitur Zayn.  
-Witaj ślicznotko, pięknie wyglądasz.- powitał mnie przystojniak.
-Dzięki, ty też całkiem nieźle.- zarumieniłam się.
Zayn to zobaczył i pocałował mnie w policzek. Aż nogi pode mną się zagięły. Po sekundzie weszliśmy do pięknej sali. Było tam wprost cudownie. Wystrój był bardzo elegancki oraz dystyngowany, a w tle płynęła piękna, romantyczna muzyka, przy której uwielbiałam zasypiać marząc o swojej wielkiej miłości. . 
-Wspaniałe miejsce na randkę, nieprawdaż?- usłyszałam.
Pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę zarezerwowanego stolika w kącie sali. Jak dżentelmen odsunął mi krzesło, po czym sam siadł na przeciwko mnie. Zaczęliśmy rozmawiać jak nam minął dzień i o innych podobnych bzdetach np. o pracy, pogodzie. Dowiedziałam się wiele o tym uroczym chłopaku między innymi, że jest w zespole o nazwie One Direction, ale dopiero zaczynają swoją karierę. Wzajemnie śmialiśmy się z naszych wpadek z dzieciństwa. Gdy kelner przyszedł oczarowałam się. Wniósł 2 talerze z przepysznym homarem. Ucieszyłam się ponieważ bardzo lubię owoce morza. Po zjedzeniu kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Wieczór płynął cudownie. Około 21.00 wstaliśmy i Zayn zaproponował spacer. Przechadzaliśmy się urokliwymi, zaczarowanymi uliczkami Londynu. Krążyliśmy i doszliśmy do London Eye. Okazało się, że sprytnie zarezerwował też rundę w 'kapsuli' tylko we dwoje. Gdy weszliśmy poczułam się wspaniale. Londyn wieczorem wyglądał wprost bosko.
-Podoba ci się?- zapytał brunet.
-Oczywiście. To miejsce jest magiczne- odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. On odwzajemnił uścisk i staliśmy tak dobre kilkanaście sekund. Wreszcie podniosłam głowę i spojrzałam w głębokie oczy Malika. Mogłam się topić w tych oczach były tak cudowne. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś miał taki boski wzrok. 
-Muszę ci coś powiedzieć, ale boję się twojej reakcji.- szepnął.
-Mów- odpowiedziałam posyłając mu pokrzepiający uśmiech. 
-Ja... Ja cię kocham.. Zostaniesz moją dziewczyną?
Nie odpowiedziałam nic, ale wpatrywałaś się w niego. Ucieszyłam się tak bardzo, że nie mogłam wydać z sibie jakiegokolwiek dźwięku. On spuścił smutno głowę, bo myślał że się nie zgadzam. Uniosłam ręką jego podbródek i złączyliśmy się w błogim, namiętnym pocałunku. 

                                                                            *          *          *          *
No i jest 2 część imagina c:  Szkoda tylko, że pod tamtym postem nie było żadnego komentarza, ale mam nadzieję,  że chociaż tutaj coś dodacie :D Jeśli nie podoba się wam coś lub macie jakieś uwagi to śmiało piszcie, a ja postaram się to zmienić ^^ 

środa, 14 sierpnia 2013

086. Zayn, part 1

Nasze poznanie było dość nietypowe. Mieszkam w Londynie od 3 lat, choć jestem polką. Właśnie wracałam ze Starburcksa i wpadłam na jakiegoś kolesia, który przeglądał się w szybie. "Jezuu... Co za wyrzutek?? Pewnie gościu ma niezłe ego.." tak brzmiała moja pierwsza opinia o nim. Trzymałam w ręku kawę i gdy on się odwrócił wylał na mnie napój. "Wyrzutek, ale przystojny." Zaczął mnie przepraszać i zaproponował, że pójdziemy do niego i da mi koszulkę. Nie znałam go, ale całkowicie mnie zauroczył i zgodziłam się. Szliśmy około 10 minut i w tym czasie cały czas mnie przepraszał. Doszliśmy do uroczego domku położonego niedaleko centrum miasta. Weszłam za nim i poprowadził mnie na górę do swojego pokoju. Dostałam fioletowy T- Shirt i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam trzymając w ręku pobrudzoną bokserkę, zabrał mi ją i powiedział, że jak jej nie zapierze to się zniszczy. Więc posłusznie poczekałam. Gdy skończył przeprosił jeszcze raz i powiedział, że nazywa się Zayn. Też się przedstawiłam, a on zaproponował mi herbatę i ciasto. Rozmawialiśmy, aż zadzwonił mój telefon. Okazało się, że to dzwoni moja przyjaciółka- współlokatorka i martwi się o mnie, bo wyszłam 2h temu po kawę, a jeszcze nie wróciłam. Uspokoiłam ją i pożegnałam się z chłopakiem. Na pożegnanie oddał mi już suchą bluzkę i dał mi jego numer telefonu. Wyszłam z domu nawet zapominając, że mam na sobie jego T- Shirt. 
Od jego domu do naszego mieszkania nie jest daleko, więc szłam około 10 minut. W drodze rozmyślałam o tym uroczym, przystojnym chłopaku, aż doszłam  do celu. W drzwiach powitała mnie Ally. Przytuliła mnie i powiedziała, że się martwiła, bo nigdzie mnie nie było. Przeprosiłam ją i weszłyśmy do małego saloniku.
-A tak w ogóle to co robiłaś i skąd masz na sobie męską koszulkę?- zapytała.
Więc wytłumaczyłam jej co się wydarzyło, a ona nadal męczyła mnie pytaniami.
-A jaki on jest?
-Przystojny?
-Umówiłaś się z nim?
Tak brzmiał kolejny stos pytań. Odpowiedziałam na wszystkie pytania i pochwaliłam się numerem telefonu.
-No to na co jeszcze czekasz wariatko?! Pisz lub dzwoń do niego.- krzyknęła moja przyjaciółka.
-Nie wiem... Nie będę się narzucać..- odpowiedziałam.
-Jak chcesz.- mruknęła.- Ale jeśli nie odezwie się do jutra to musisz napisać. Koniecznie.
-No dobra, dobra. Oglądamy jakiś film?
-Pewnie. A jaki?- spytała.
-Jakąś komedię romantyczną. Może być "Oświadczyny po Irlandzku"?- zapytałam grzebiąc w szafce.
-Mhm.
Więc zrobiłyśmy popcorn i w jak starych danych czasach usiadłyśmy na kanapie. Lecz moje myśli nadal podążały za tym niesamowitym chłopakiem. 

                                                     *                                 *
Wbijam do was z pierwszą częścią imagina. Mam nadzieję, że się podoba na wasze komentarze :D

niedziela, 11 sierpnia 2013

085. Liam

Hej wam :D Jestem tutaj nową adminką. Mam nadzieję, że spodoba się wam mój styl pisania i przyjmiecie mnie tu dobrze. Fajnie by było, widząc wasze komentarze pod moimi imaginami. :) Każdy ma inny styl pisania i mam nadzieję, że zaakceptujecie mój. To tyle, zapraszam na imagina :D

Moje życie jest to bani. Czasami zastanawiam się czy nie lepiej było by z nim skończyć. Nie czułabym strachu, bólu. Powód? Zacznijmy od tego, że gdy miałam około 4 lata, umarła mi matka. Nie miałam rodzeństwa, nikogo kto mógłby się mną zająć. Jedynie ojciec. Ojciec alkoholik. Tak, dokładnie tak. Całe dzieciństwo pamiętam go jak był nachlany. W dodatku bił mnie, a w wieku 12 lat zaczął mnie gwałcić. Trwało to do moich 18 urodzin, więc postanowiłam uciec z domu. Wyszłam około godziny 17.00. Chodziłam uliczkami Londynu zastanawiając się co mam ze sobą zrobić. Gdzie mam się podziać? Lecz moje rozmyślania przerwał gwizd. Obróciłam się i kilka metrów za mną stało kilku chłopaków, mniej więcej w moim wieku.
-Ulala. Patrzcie kogo nam tu przysłało.- Odezwał się jeden z obleśnych typów.
-Może masz ochotę się zabawić laleczko?- zapytał kolejny.
Nogi miałam z waty. Przestraszyłam się ich. Wiedziałam co chcą ze mną zrobić. To samo co ojciec robił ze mną przez sześć długich lat. Gdy byli już całkiem blisko mnie, gwałtownie zmieniłam kierunek. Zaczęłam biec tak szybko, że nawet nie zdałam sobie z tego sprawy. Niestety nie znałam dość dobrze obrzeży miasta i trafiłam w ślepy zaułek. Łzy pociekły mi strumieniem. Słyszałam już ich śmiechy. Serce i zamarło. Wyłonili się zza zakrętu.
-Przecież wiesz, że nam nie uciekniesz złotko.
-No chodź nie bój się nas.
Podeszli bliżej i okrążyli mnie. Jeden zaczął ściągać mi kurtkę, drugi wyrwał mi torbę. Wtem wyskoczyło, nie wiem nawet skąd, pięciu chłopaków. Sceny przelatywały mi przed oczami. Zaczęli się szarpać, ale ta piątka była silniejsza i tamci leżeli już nieprzytomni na chodniku. Jeden, który był w koszuli w kratkę, podał mi moje rzeczy.
-Chłopaki co z nią robimy?- zapytał.
-Nie wiem, Liam. Może, jeśli nie masz nic przeciwko, zabierz ją do swojego domu.- podpowiedział brunet o kręconych włosach.
-Ok. To chyba dobry pomysł.- powiedział, wziął mnie pod ramię i zaczęliśmy iść.
Wędrowaliśmy tak w krępującej ciszy.
-Och. Strasznie cię przepraszam. Nie przedstawiłem się. Jestem Liam Payne.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przed chwilą ktoś mnie chciał zgwałcić, a teraz idę z nieznanym mi chłopakiem do jego domu.
-A ty jak się nazywasz?- zapytał.
-Charlotte.
-Ładnie.- mruknął.
W świetle lamp ulicznych zobaczyłam, że jest całkiem przystojny.
-Pewnie dziwi cię cały ten obrót sytuacji. Co nie?- zapytał.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Usłyszeliśmy ich gdy wracaliśmy ze studia no i okazało się, że dobrze zrobiliśmy idąc tam gdzie wy. Mam do ciebie pytanie, choć może ono zabrzmieć dziwnie. Czy ty boisz się mnie?- zająknął się.
Nie dopowiedziałam nic.
-Tak wiem, jak to zabrzmiało.  Czy nie boisz się iść ze mną, czy wolisz zostać sama? Nie. Nie odpowiadaj. I tak bym cię zabrał.
Doszliśmy do celu. Liam przepuścił mnie w drzwiach.
-Czuj się jak u siebie. Poczekaj przyniosę ci coś do spania.- i zniknął w jednym z pokoi.
Usiadłam na kanapie przed kominkiem i zaczęłam płakać. Nie wiedziałem gdzie jestem, z kim jestem, a przed chwilą padłabym ofiarą gwałtu. Chłopak wrócił, podał mi jego dres i zobaczył, że płaczę. Usiadł koło mnie i przytulił mnie.
-Ja nic nie rozumiem.- wydukałam.
-Ćsii. Nie płacz. Jak się tam znalazłaś?
Przez cały wieczór rozmawialiśmy o moim życiu. Pierwszy raz poczułam, że ktoś mi współczuje, ktoś się mną przejmuje. Liam słuchał tego uważnie czasem przerywając mi pytaniami, czasem podając chusteczki. Bardzo dobrze się nim rozumiałam. Dzięki niemu odnalazłam siłę w sobie. Nocowanie u niego nie skończyło się tylko na jednym wieczorze...