poniedziałek, 29 kwietnia 2013

070. Larry

"Nieto­leran­cja jest cechą głupców, pamiętaj.Les­bijki, ge­je, czy tran­swes­ty­ci... Nieważne kim jes­teś, ważna jest miłość!"

- Wszystko jasne? - spytał się mnie Louis. Kiwnąłem głową na tak i lekko się denerwując dołączyłem do reszty chłopaków.
- Jesteście pewni, że chcecie to zrobić? - Liam spojrzał na nas z poważna miną. Popatrzeliśmy na siebie i szepnęliśmy ciche 'tak'. Szczerze powiedziawszy nie byłem gotowy na takie wyznania. No bo jak cały świat zareaguje na wieść, że dwóch członków najpopularniejszego boysband'u jest homoseksualistami? Z pewnością nie wszyscy przyjmą tą wiadomość dobrze, ale zostają jeszcze Larry Shippers...
- A teraz przed wami wspaniały zespół, który podbił serca milionów dziewczyn! Powitajcie gromkimi brawami... One Direction! - krzyknęła blondynka prowadząca program. Uśmiechnięci od ucha do ucha weszliśmy na podest i zajęliśmy swoje miejsca. - Witam was serdecznie. To naprawdę miłe gościć was tutaj.
- Nam również bardzo miło tutaj być. - Zayn przygryzł dolną wargę i spojrzał na publiczność.
- Podobno mieliście nam coś ważnego do powiedzenia? - uśmiechnęła się lekko. Wszyscy potwierdziliśmy. - A wiec słuchamy... - zachęciła nas i bacznie nam się przyglądnęła.
- Właściwie dotyczy to tylko mnie i Lou. - powiedziałem na jednym wdechu, a publiczność ucichła.
- Wiemy, że nie powinniśmy tego mówić. No, a przynajmniej do czasu rozwiązania umowy z Modest, ale... Jesteśmy razem. Ja i Harry. - Tommo ścisnął moją rękę, a ja spostrzegłem, że w mojej głowie myśli się nawzajem zabijają. - Od czasu, gdy zajęliśmy trzecie miejsce w X-Factorze. - spojrzał na mnie oczami wypełnionymi miłością, a ja uniosłem kąciki ust do góry, ukazując tym samym dołeczki w policzkach. Prowadząca spojrzała na nas z niedowierzaniem i otwartymi ustami jakby chciała coś powiedzieć, ale nie mogła wydusić słowa.
- Larry jest prawdziwy. To prawda... - usłyszeliśmy podniesiony głos spośród publiczności. Przeniosłem wzrok w tamtą stronę i ujrzałem dziewczynę o czarnych włosach, niebieskich oczach i pełnych, malinowych ustach. - Eleanor to była tylko 'broda', prawda? - spytała wstając.
- Tak, a... Jak masz na imię jeśli można wiedzieć? - szepnął mój chłopak. To jest niewiarygodne. Co my do cholery wyprawiamy?! Niszczymy karierę chłopaków! Tu już nie chodzi o nas... Och, brawo Harry! Najpierw mówisz potem myślisz...
- Czemu baliście się jak ludzie zareagują? Przecież nie ma nic w tym złego. - odchrząknęła. - To jest wasze i nikt nie ma prawa wam tego zakazywać. Najważniejsze jest co wy czujecie i jak się z tym czujecie. Jeśli Directioners są waszymi prawdziwymi fankami, to przyjmą to bez problemu. - widać było, ze dopiero się rozkręcała, a po jej policzku spłynęła samotna łza. - Larry Stylinson it's real. - przełknęła głośno ślinę. - Geje, lesbijki, czy transwestyci. Ludzie... Proszę was! Nie możecie kogoś przez to wyśmiewać! Oni też są ludźmi i maja swoje uczucia. - tym razem zwróciła się do kamery, która była na nią skierowana od dłuższej chwili. - Jestem Larry Shipper i nie wstydzę się tego, a wy... - popatrzała się na nas z uśmiechem. - Zróbcie coś dla mnie i po prostu bądźcie razem. Jeśli naprawdę się kochacie to pokonacie wszystkie przeszkoda. Będziecie razem pomimo wszystko i na przekór wszystkim. - poprawiła nerwowo włosy i usiadła na miejscu. Spojrzałem na Tomlinson'a i chłopaków. Wszyscy mieli głowy spuszczone w dół.
- Naprawdę dziękujemy za te.. miłe słowa. - wzruszyłem ramionami. - Jednak...
- Nic nie mów. Proszę. - przerwał mi Louis. - Wiem, że możemy zniszczyć tym karierę chłopaków no i przy okazji nasza, ale ja cę cholernie kocham i nie wyobrażam sobie, że dłużej możemy się ukrywać. - po tych słowach zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje usta.
- Też cię kocham Lou. - zastygliśmy w pocałunku na którego widok niektórzy zareagowali z obrzydzeniem.
I co było dalej tato? - dopytywała Darcy, nasza adoptowana córeczka. 
- Dalej? Wszystko było jak w bajce... - z moich oczu popłynęły łzy. 
- Aż tata nie umarł? - spuściła swoją małą główkę w dół i wbiła wzrok w podłogę. - Kocham cię tatusiu. - pocałowała mnie w policzek i położyła się wygodnie w łóżku. - Nie obchodzi mnie to, że oboje byliście homoseksualistami. Ważne, że się kochaliście. - zasnęła z uśmiechem na ustach. Niby ma siedem lat, ale jednak gadane ma po Lou. A co z nim? Zginął. Jadąc z rozmowy o pracę miał wypadek. Zgon na miejscu. Nie wiem jak mała to wytrzymuje, ale ze mną wcale nie jest dobrze...

Ocuuch! ;* Witam was. Mam nadzieję, że nie wyszedł mi najgorzej? Może troszeczkę spieprzyłam za przeproszeniem, ten fragment gdzie ta brunetka przemawia, ale poza tym jest okej. Maybe...
Dobrze. Nie przedłużając... Proszę o komentarze, ponieważ to naprawdę duża motywacja. Wa wiedza, że ma się dla kogo pisać i w ogóle.:) xx
I'm Larry Shipper.♥ <--- Bez hejtóóf pliz ._.

ps. http://causeicanloveyoumorethanthisyeach.blogspot.com/  - zapraszam serdecznie na mojego bloga z opwoiadaniem.xoxox

niedziela, 28 kwietnia 2013

069. Harry

Tak, dobrze widzicie! To już 69 imagin tutaj, dlatego będzie z Harrym :) Taki trochę inny, ale mam nadzieję, że się wam spodoba!
~~*~~

Jak się poznaliście?
Na podpisywaniu płyt. Może to oklepane, ale od pierwszego ujrzenia wiedziałem, że jest w niej coś wyjątkowego. Od razu zauważyłem też, że była bardzo chuda. Zapytałem o nazwę jej Twittera. . Follow'nąłem ją i na DM poprosiłem o numer. Gdy do niej dzwoniłem nie mogła wydusić z siebie słowa, dlatego esemesowaliśmy. Po dość krótkim czasie wiedziałem o niej naprawdę wiele. Miesiąc po naszej pierwszej rozmowie zaprosiłem ją na kolację do restauracji "Felingress". Była bardzo żywiołową, szczerą, zabawną, miłą i uśmiechniętą dziewczyną. Nawet była w tym samym wieku co ja! Spodobała mi się i z charakteru i z wyglądu. Chyba właśnie wtedy, po skończeniu naszego spotkania uświadomiłem sobie, że się w niej zakochałem.

Po jakim czasie staliście się oficjalnie parą?
Chyba po jakichś pięciu miesiącach, ale mogły być cztery i pół. Poprosiłem ją o to na specjalnej kolacji, którą sam przygotowałem w moim domu. Były świece, płatki róż i gdzieniegdzie pozapalane małe lampki, nadające pomieszczeniu półmrok. W tle grała cicho jakaś spokojna, romantyczna muzyka. specjalnie kupiłem truskawki w czekoladzie. Ułożyłem je na półmisku i ją karmiłem. Pod koniec zapytałem, czy zostanie moją dziewczyną. Biedulka o mało się nie zakrztusiła! *śmiech* Ale zgodziła się. Byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi.

Jak na [T.I] zareagowali Twoi fani?
Powiem tak: nie było ciekawie. Wiele fanów obrażało [T.I], nazywało ją suką, dziwką itp. Wiele dziewczyn przez zazdrość życzyło jej śmierci. Nie wiem, jak można tak powiedzieć komuś, kto uszczęśliwia Twojego idola. Wiedziałem, że ją to boli, ale nie poddawała się. Hejty innych jeszcze bardziej umacniały nasz związek. Chłopcy bardzo nas wspierali, tak jak nasze rodziny, przyjaciele i znajomi. gdyby nie oni, już dawno byśmy się poddali. 

Jak zareagowałeś na wieść o wypadku [T.I]?
To było dla mnie naprawdę wstrząsające. Fakt, że nie ma jej już ze mną kompletnie mnie zamurował. Całe moje życie straciło sens. Odeszła tan nagle, niespodziewanie... Nie byłem w żaden sposób przygotowany na tak wielki cios. Nagle przestało mi się chcieć żyć. Wszyscy mówili mi, abym się nie poddawał, ale to nie było takie proste. Wiem, że ten facet nie przejechał jej celowo, ale i tak bolało. Chodziłem na jej grób codziennie. Kładłem na nim chryzantemy-jej ulubione kwiaty i znicze. Codziennie jeden, nowy. 

Ostatnie pytanie, Harry. Tęsknisz za nią?
Cholernie. Cholernie tęsknię. Każdego dnia, każdej godziny, minuty i sekundy. Nie ma dnia, żebym nie oglądał naszych wspólnych zdjęć, nie wspominał tych pięknych, ale ulotnych chwil. Ale ja wiem, że ona nade mną czuwa i czeka na mnie...

Harry skończył czytać wywiad i wiedział, że już jest pewien. Nie obchodziło go teraz, że był gwiazdą. Że miał rodzinę, przyjaciół, fanów... Chciał być z [T.I]. Połykał tabletkę po tabletce, popijając wódką.
Teraz są już szczęśliwi. Razem.

~~*~~
I jak? Trochę inny niż wszystkie ale mam nadzieję, że się wam podobał :)
Zasada:


Skarllex ♥

czwartek, 25 kwietnia 2013

068. Imagify + Informacja

Hejoł :) Ja do was z imagifami! A na końcu informacja. Proszę, aby każdy ją przeczytał :) ZAPRASZAM!



1. Liam: Kto to rzucił?!


Ty: *podnosisz rękę* Ja rzuciłam!
Liam: Po koncercie widzimy się u mnie.



2. *Niall śpiewa dla ciebie piosenkę*
Niall: But you're perfect to me...




3.*Ty i Harry na godzinę zamykacie się w schowku, chłopcy nie wiedzą, gdzie jesteście*
Zayn: No, nareszcie Harry się znalazł!
Niall: A gdzie [T.I]?
Liam: Też się na tym zastanawiałem. I właśnie, Styles, zapnij rozporek.




4. *Musiałaś wyjechać na kilka dni. Zayn miał na ciebie czekać w dniu powrotu. Gdy weszłaś do pokoju zobaczyłaś to*




5. *Jesteś z Lou na biwaku. Wcześnie się obudziłaś i wyszłaś z namiotu*
Louis: No gdzie jest [T.I]? Miałem niespodziankę...




6. Niall: Ty i [T.I] wcale do siebie nie pasujecie. Ona jest dla ciebie za brzydka!




Mało, wiem T__T  I nudne... Przepraszam...
INFORMACJA! KAŻDEGO PROSZĘ O PRZECZYTANIE JEJ!!
Tak serio to są dwie. Więc...
1. Moglibyście wejść tu i wpisać swój nick z Twittera? To naprawdę mało, a dostaniecie informację o każdej notce :)
2. Zauważyłam, że coś jest nie tak. Mamy 26 obserwatorów, za co wyjątkowo dziękujemy, ale nie ma komentarzy. Jeśli przy zwykłym imaginie są maksymalnie 4 komentarze. Co z wami?! Jest mi bardzo smutno. Tak jakbyście dodali się do obserwatorów i zapomnieli o naszym blogu. Dlaczego? Czy aż tak bardzo boli wystukanie kilku słów na klawiaturze i kliknięcie "opublikuj"?! Na prawdę, sprawiacie mi wielką przykrość. Ja widzę, ile was tu wchodzi. Ale komentarzy NIE MA! Proszę, komentujcie! Dla was to jedna stracona minutka-dla nas uśmiech na twarzy! Proszę...

Skarllex

wtorek, 23 kwietnia 2013

067. Niall part. 2

"Wszędzie mas­ki za­miast praw­dzi­wych twarzy."

- Z perspektywy TI -
- Przepraszam, że pytam, ale nie daje mi to spokoju... - zaczęłam, gdy wracaliśmy z kina. - Co właściwie stało się z mamą Anabell? - spuściłam głowę w dół i czekałam na odpowiedź.
- To długa historia. Nie będzie ci się chciało słuchać. - Niall nagle posmutniał, a jego oczy zaszły łzami.
- Jeśli nie chcesz nie musisz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Przepraszam, że spytałam.
- Nic się nie stało. Po prostu... Boli mnie. - wzruszył ramionami. - Odeszła zaraz po urodzeniu małej. Zostawiła tylko list w którym wyznała, że Anabell nie jest moim dzieckiem, a ona wyjeżdża. Prosiła żebym jej nie szukał. I rzeczywiście tak było... Przez dłuższy czas moje życie kręciło się tylko wokół córki, a o jej matce zapomniałem. - odchylił głowę do tyłu. - Pamiętam, gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy od urodzenia Ann. To było w markecie. Na początku nie byłem pewien czy to ona, bo zmieniła fryzurę i nie nosiła już okularów. Jednak, gdy zobaczyłem tatuaż na jej nadgarstku wiedziałem, że to ona...
- Co się stało potem? - dopytałam, ale po chwili ugryzłam się w język. - Przepraszam, ale jestem bardzo ciekawska. - zarumieniłam się.
- Nic nie szkodzi. - zaśmiał się. - Podszedłem do niej, pogadałem... Powiedziała, że nie chce mieć nic z wspólnego z Anabell. I, że tak naprawdę nigdy jej nie chciała. - po jego policzku spłynęła łza. - Jak poznałem chłopaków wszystko się zmieniło. Nie miałem dla niej tyle czasu i brakowało jej nie tylko matki, ale też ojca. Zostawała cały czas z opiekunkami. Niestety żadnej nie polubiła. Dopiero, gdy ty zjawiłaś się w naszym życiu... To znaczy jej życiu, jakoś się układa. - zakończył poprawiając włosy.
- Przykro mi. - powiedziałam cicho. - Anabell jest naprawdę wspaniałą dziewczynką. Świetnie ja wychowałeś. Egzamin z ojcostwa zdałeś na szóstkę z plusem. - zaśmiałam się.
- Dziękuję. - uśmiechnął się. - Czasem jednak brakuje kobiecej ręki... A co będzie, gdy zacznie dojrzewać? Raczej nie będzie rozmawiać z tatusiem na te sprawy. - wybuchnął śmiechem. Gdy się uspokoił spojrzał mi w oczy i zbliżył swoje usta do moich, po czym delikatnie mnie pocałował. Nie pozostało mi nic innego jak oddać pocałunek.
~*~
Dzisiaj jesteśmy małżeństwem, a Anabell wreszcie ma prawdziwą rodzinę. Nie wie jeszcze, że w drodze na świat jest jej braciszek, lub siostrzyczka...

ZMAŚCIŁAM jak to by powiedział mój "ukochany" kolega.:3 Przepraszam, ale ja naprawdę nie mam weny. A więc robię sobie przerwę... Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie, a Skarllex nie będzie mi miała to za złe.:) x

sobota, 20 kwietnia 2013

066. Liam part. 2

I oto jestem! Proszę, komentujcie ;_;
~~*~~

Głośne piszczenie aparatury przywołało chłopaka do rzeczywistości. Momentalnie odwrócił się, modląc się, aby nie dochodziło to od niej. Pomylił się.
-To już koniec-pomyślał i zanosząc się płaczem upadł na zimną podłogę szpitalnego oddziału.

Do sali [T.I] w jednej chwili wpadł sztab lekarzy i pielęgniarek z defibrylatorem(to rozrusznik serca). Liam przez łzy spojrzał na okno, z którego widać było [T.I], której ciało podnosiło się pod wpływem wstrząsów elektrycznych. Wstał i podszedł do szyby. Po raz kolejny modlił się, aby przeżyła. Aby z tego wyszła. 
Po chwili pikanie ustało. Jego miejsce zastąpiło ciche, ale miarowe "pik, pik, pik". I tak cały czas. Gdy w szpitalnym pokoju jego ukochanej została tylko pielęgniarka brunet nie wytrzymał. Otworzył drzwi i szybkim truchtem podbiegł do łóżka. Po drodze jeszcze ręką zagarnął stołek, na którym usiadł. Chwycił dłoń [T.I] i schował w swoich, o wiele większych. Delikatnie głaskał kciukiem zewnętrzną część jej palca wskazującego. 
-Wyjdzie z tego?-spytał kobietę w białym kitlu, na którym wisiała tabliczka z imieniem "Anne".
-Teraz trudno to stwierdzić. Jeśli przez kolejne dwie doby [T.I] wybudzi się ze śpiączki sama, będzie czekała ją tylko rehabilitacja i powrót do sprawności. Ale musisz być dobrej myśli-blondynka uśmiechnęła się życzliwie do zapłakanego bruneta. Wyszła, zabierając cały sprzęt i zostawiając Liama samego.

Przez kolejnych kilka godzin nic się nie działo. Było około ósmej rano, gdy brązowooki się obudził, postanowił wyznać [T.I] to, co chciał, zanim miała wypadek. Jechała wtedy do niego. On miał przygotowaną kolację i plan wypowiedzi, której uczył się ponad 2 dni. Niestety Bóg miał inne plany...
-Słoneczko-zaczął ostrożnie-nie wiem, czy mnie teraz słyszysz, ale muszę ci to powiedzieć. Więc...-wziął głęboki oddech-Zabawne. Wczoraj pamiętałem każdy przecinek przemowy, a dzisiaj...? Pustka. No nic... 
Jesteś dla mnie wszystkim. Gdyby One Direction się rozpadło a ty byś została miałbym powód do życia. Ale gdybyś ty odeszła a 1D zostało, nie poradziłbym sobie. Nie ma dnia, abym o tobie nie myślał i nocy, abym o tobie nie śnił. Jesteś niezwykła, wyjątkowa, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, kochana, uczuciowa, słodka, miła... Mógłbym tak wymieniać do końca świata i jeden dzień dłużej, ale nie w tym rzecz.-chwycił jej dłoń a jego oczy zaszły łzami-Wtedy, kiedy do mnie jechałaś, pamiętasz? Wtedy miałaś ten wypadek. Przygotowałem piękną kolację. nie sam, chłopcy mi pomogli. Chciałem... Chciałem ci się oświadczyć.-stróżki łez poleciały po jego bladych polikach, skapując na ubranie, gdy wyciągnął czerwone pudełko z kieszeni i obrócił pierścionek w palcach-Widzisz ten szmaragd? Pół karata. Specjalnie dla ciebie...-ujął delikatnie jej dłoń tak, jakby w każdej chwili mogła wyparować i nałożył pierścionek na serdeczny palec jej ręki, delikatnie przyłożył do ust i pocałował z czułością, po czym ułożył ją z powrotem i złączył ich palce razem, w jedność.-Kocham cię. Teraz i na wieczność...-spuścił głowę i otarł łzy. 
Nie zauważył, gdy jego... teraz już chyba narzeczona lekko wzmocniła uścisk ich dłoni, ale zareagował na słowa.
-Jaa... Cie... Ciebie... Te... E... Też... Kocha... Kocham...-wydukała.

~~*~~
I jak? xx Wiem, że taki jak setki innych, no ale... Nie mogłam NIC kompletnie wymyślić :C

Skarllex ♥

środa, 17 kwietnia 2013

065. Niall part. 1

"Wszędzie mas­ki za­miast praw­dzi­wych twarzy."

   - Z perspektywy Niall'a -
     Spojrzałem na Anabell, która bawiła się lalkami i mimowolnie się uśmiechnąłem. Jej blond loki opadały na twarz, a niebieskie oczy były roześmiane i szczęśliwe. Po chwili przeniosłem wzrok na TI. Założyła na ucho kosmyk niesfornych włosów, a następnie spojrzała na mnie. Moje ciało przeszedł dreszcz. Dlaczego ona tak na mnie działa? Każde jej spojrzenie przyprawia mnie o szybsze bicie serca, a jej dotyk sprawia, że kolana się pode mną uginają. Ale nie... Ja się nie zakochałem! Może, gdy powtórzę to jeszcze pięć razy to uwierzę.
- Chodź do taty. - TI chwyciła moją córeczkę za rękę i wolnym krokiem podeszły do mnie.
- Cześć tato. - Anabell objęła rękami moja szyję, a ja pocałowałem ją w czoło.
- Jak się bawiłyście? - spytałem spoglądając na oby dwie. - Mam nadzieję, że cię nie zamęczyła i nie przeszkadzała. - zaśmiałem się zwracając do TI.
- Nie. Jest grzeczna, prawda? - dziewczyna spojrzała na małą i uśmiechnęła się. Wygląda tak ślicznie...
- Niall! Słuchasz mnie? - uniosła brwi ku górze.
- Tak, tak. Przepraszam. Zamyśliłem się. Co mówiłaś? - spojrzałem na nią.
- Mówiłam, że... - zaczęła, ale spuściła wzrok. - Że może wyszedłbyś ze mną wieczorem do kina? Grają taki fajny horror i pomyślałam, że wybierzemy się razem. - na jej policzkach pojawiły się rumieńce. - Oczywiście to nie randka! Pójdziemy jako przyjaciele... - wzrok wbiła w czubki swoich butów.
- Z wielką chęcią. - uśmiechnąłem się, ukazując swoje dołeczki w policzkach. - Wpadnę po ciebie o siódmej. I... Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. - szepnąłem jej na ucho, biorąc Anabell na ręce i udając się w stronę domu.

ZABIJCIE MNIE! Długo nic nie dodawałam, ale to dlatego, że nie wam weny. Na swojego bloga dodaje bo mam zapisane wcześniej, a tutaj mam kompletną blokadę...:c Tutaj macie pierwszą część czegoś, co... No cóż. Udało mi się wymyślić, choć z trudem. Nie wiem kiedy następna ponieważ teraz mam strasznie dużo nauki. Prawdopodobnie za tydzień postaram się coś dodać. Kocham, pozdrawiam - Fruśka.xoxo

064. Imagify

Emily Styles; Kolejne imagify, tym razem więcej. :) Niektóre mi się podobają, niektóre mniej. Sami oceńcie.


1. Ty: Harry, może masz ochotę..

Harry:




2. Ty: Jedzenie na stole!

Niall;




3. Ty; Zrobisz dla mnie wszystko?
Liam; Przecież wiesz.
Ty; To zjedz łyżką.




4. Ty; Lou, marchewki kupiłam!

Louis;


5. Zayn; Niall, idziesz ze mną i z [T. I] do centrum handlowego?

Niall;



6. Ty; Zayn, użyłam twojego grzebienia.

Zayn;



7. Zayn; Niall, parodiujemy Swift?

Niall;




8. Ty; Harry, pomożesz mojej siostrze w zadaniu
z matematyki?

Nie, dzięki.

9. Louis przypadkowo spotyka na ulicy twojego tatę.

Lou;


10. Reporterka; Co powiesz o One Direction, [T. I]?

Ty;

Cofam to.


11. Taylor Swift;

[T. I];
















063. Liam part. 1

Przepraszam, to przez brak weny :C

~~*~~

                                          *z perspektywy narratora*

Liam wpadł do szpitala z prędkością światła a reszta chłopców na nim. Podbiegł zdyszany do recepcjonistki, która właśnie wypełniała jakieś papiery.
-Przed chwilą... Przywieźli tu...-nie mógł złapać oddechu-Moją dziewczynę... Gdzie ona leży?!
-Zaraz się dowiemy, proszę pana. Jak ona się nazywa?-spytała blondynka. Na jej plakietce widniało imię Vanessa.
-[T.I] [T.N]. Tylko szybko!-ponaglił ją brunet
-Chwilkę...-wystukała coś na klawiaturze komputera-Ach tak, panna [T.I]. To ona miała wypadek samochodowy, tak?
-Tak. Proszę, niech mi pani poda numer pokoju!-Liam robił się coraz bardziej niecierpliwy.
-317. Ale obawiam się, że nie będziecie mogli do niej wejść...-popatrzyła na piątkę chłopaków ze smutną miną-Jest za bardzo poturbowana. Ale o tym już porozmawiajcie z lekarzem. No, lećcie! Będzie dobrze-uśmiechnęła się życzliwie i wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.
Brązowooki szybkim biegiem wpadł na schody o mało nie taranując jakiegoś starszego pana, reszta postanowiła pojechać windą.
-314, 315, 316... Jest!-mówił do siebie chłopak. Stanął przed szybą prowadzącą do pokoju i... Zamarł. Leżała tam dziewczyna. Chyba dziewczyna... Na rękach gipsy, zabandażowane prawie całe ciało. Liam osunął się za podłogę i zaczął cicho łkać. Wiedział. Wiedział, że to ona. Rozpoznał ją po kosmykach włosów. Długie, teraz opadające na poduszkę blond fale można było rozpoznać wszędzie. po chwili podeszli do niego Niall, Zayn, Louis, Harry i jakiś facet w białym fartuchu.
-Liam, to jest lekarz, on powie ci, co z [T.I].
-Panie doktorze, mogę do niej wejść?-spytał z nadzieją Payne, podnosząc się z podłogi i ocierając słone stróżki łez spływające mu po polikach.
-Przykro mi, ale nie. Teraz jest w krytycznym stanie.-serce Liama na chwilę stanęło-Krytycznym, ale stabilnym.-zwrócił się do krótko ostrzyżonego bruneta-Będziesz mógł do niej wejść najprędzej jutro. Dzisiaj idźcie do domu, odpocznijcie. Jest po 23, przyjdziecie rano.-poradził pan Shink.
-NIE! JA TU ZOSTAJĘ!-krzyknął brązowooki
-Chłopie, nie zostawimy cię tu.-odezwał się Harry
-NIE!-ten dalej upierał się przy swoim i usiadł na krześle-Nigdzie się nie ruszę!-trochę ściszył ton głosu.
-Dobra, jak chcesz. Za pół godziny przywiozę ci koc, dwa termosy i kanapki, bo kasy na jedzenie w barze nie dostaniesz, samo śmieciowe żarcie. Tylko nie siedź całą noc, prześpij się na krzesłach albo na podłodze, skoro tak bardzo chcesz zostać. Przyjdę później.-powiedział Niall. Chłopcy pożegnali się zostawiając biednego Liama samego. Gdy tylko zniknęli mu z pola widzenia od razu podszedł do szyby roniąc kolejne łzy...
Tak jak blondyn obiecał-po pół godzinie był już ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Były kanapki z szynką i sałatą, gorąca herbata w termosach i cieplutki kocyk. Payne obiecał niebieskookiemu, że będzie spał, ale nie był w stanie. Bał się, że jego ukochanej coś się stanie... Położył rękę na szybie z nadzieją, że to tylko głupi żart. Że [T.I] wstanie, odepnie wszystkie rurki podtrzymujące ją przy życiu i położy rękę z drugiej strony. Po chwili uświadomił sobie, że nie można zaaranżować prawie śmiertelnego wypadku. To niemożliwe. Nagle dostał SMSa. Spojrzał na ekranik telefonu. Zayn. Otworzył wiadomość i po cichu przeczytał ją na głos.
-Wyjrzyj przez okno na podjazd. Zdziwisz się.-nie wiedział o co chodzi. Postanowił zaufać przyjacielowi i zrobił to, co mu napisał. Podszedł do parapetu, który na szczęście był zaraz naprzeciwko pokoju 317 i zobaczył tłumy osób. Za nimi był wielki, świecący napis "PRAY FOR [T.I] ♥". Liam... On nie mógł powstrzymać wzruszenia. Było po drugiej w nocy a oni stali tam i marznęli. Dla niego. Dla niej. Dla nich...
Głośne piszczenie aparatury przywołało chłopaka do rzeczywistości. Momentalnie odwrócił się, modląc się, aby nie dochodziło to od niej. Pomylił się.
-To już koniec-pomyślał i zanosząc się płaczem upadł na zimną podłogę szpitalnego oddziału.

I jak? Krótki i taki smutas wyszedł, przepraszam ;c le musiałam coś napisać, żeby mi się polepszyło #JaEgoistka...
Czekam na opinie i do następnego! xx

Skarllex ♥

wtorek, 16 kwietnia 2013

062. Imaginy z gifami

Emily Styles; Cześć. :D A więc, co tu dużo mówić; idę śladami innych dziewczyn i dodaję tak zwane "Imagify". Narazie tylko pięć, po jednym dla każdego chłopaka.
Trochę nieudane..


1. Taylor Swift;

Harry, kocham cię!

Harry;




2. 

Jesteś na koncercie 1D i dajesz Liamowi kartkę. On ją podpisuje,
myśląc, że chcesz autograf, a to tak naprawdę akt małżeństwa.

[T. I];
Zostałam żoną Liama Payne!

Liam;



3. [T. I] Niall, kochanie, zjadłam twoją kanapkę.


Niall;



4. Zayn; [T. I], oni zabrali mi lakier do włosów! Zrób im coś!


[T. I];


Reakcja Zayna;


5. [T. I] Louis, marchewki się skończyły.

Louis;





sobota, 13 kwietnia 2013

061. Niall


Emily Styles; No hejoo.. wiem, że daaaaaaaaaaaaaaaaaawno nie było imagina, ale jak próbowałam coś stworzyć na wordzie, to wychodziła mi jedno wielkie NIC, a do tego muszę zacząć poprawiać oceny, bo nie zapowiada się dobrze. :c Tak więc rozumiecie.. ale obiecuję teraz częściej się udzielać. No i to, może nie jest mistrzostwem, ale mam nadzieję, że choć trochę wam się podoba.. choć ja nie uważam go za specjalnie udany.


              Młoda kobieta przykucnęła i uśmiechnęła się do ciebie.
              – Jak się nazywasz, skarbie? Ja jestem Maura. – powiedziała, gładząc cię po włosach.
              – [T. I]! – odparłaś wesoło, mocniej ściskając misia. Za Maurą stał chłopczyk, siedmiolatek, czyli starszy od ciebie o rok. Miał blond włosy i niebieskie oczy. – To.. to pani będzie moją mamą?
              – Oczywiście! [T. I], poznaj swojego braciszka, Niall'a. – odpowiedziała, prostując się i podchodząc do opiekunki sierocińca. 
              – Cześć! – przywitał się chłopiec, uśmiechając się szeroko. 


              O tym właśnie myślałaś, idąc w ramię w ramię ze swoim przybranym bratem. Czułaś, że te uczucia, które do niego żywisz, nie są tylko braterską miłością, choć on traktował cię jak młodszą siostrę. Zrobił karierę i teraz nieczęsto bywa w Irlandii, ale każda jego wizyta jest dla ciebie wielką radością. Nagle Niall stanął i zlustrował cię wzrokiem.
               – [T. I], mam dla ciebie propozycję. – uśmiechnął się delikatnie.
               – Yhm? – spojrzałaś na niego kątem oka, wciskając ręce w kieszenie rurek.
               – Chcę, abyś ze mną i z resztą chłopaków zamieszkała. Tam, w Londynie. – objął cię ramieniem. – Co ty na to?
Serce mocniej ci zabiło. Obserwowałaś go uważnie. Chciałaś być z nim częściej, ale co na to mama i tata? I Greg?
               – Nie żartujesz?
               – Ani trochę. Z rodzicami już wszystko ustaliłem. Wystarczy tylko.. twoja zgoda.
Westchnęłaś głęboko i uśmiechnęłaś się, po czym kiwnęłaś głową.

                Tydzień później byłaś już od kilku dni w Wielkiej Brytanii. W domu został tylko Harry, chłopcy poszli na próbę. Kasłał, więc nie mógł pójść z nimi.
                 – Dobra, mała. I co z Niall'em?
Zaskoczył cię tym pytaniem. Zastygłaś ze szklanką soku pomarańczowego w ręce.
                 – A co ma z nim być? – wykrztusiłaś. Dałabyś głowę, że właśnie przewrócił oczami.
                 – No, jak to: co? Przecież na milę widzę, że jesteś zakochana. W nim. Przyznam, że to trochę chore, ale nie łączą was więzy krwi, no nie?
                 – Głupi jesteś. – zażartowałaś, chcąc wkroczyć na neutralne tory.
                 – Wiem. – zaśmiał się. – [T. I], tak łatwo się nie wywiniesz. Masz do czynienia z najlepszą swatką na ziemi, uwierz mi.
Jednak dwa tygodnie później okazało się, że chłopcy wyjeżdżają w trasę po całym świecie. Na rok. Cały rok. Musiałaś wrócić do Irlandii. Kiedy żegnałaś Niall'a, postanowiłaś, że powiesz mu teraz albo nigdy.
                – Horan, kocham cię. – wyszeptałaś.
                – Przecież wiesz, że ja ciebie też. Jesteś moją siostrą!
                – Ale.. – urwałaś i westchnęłaś. Zabrakło ci odwagi. – Będę tęsknić.
Potem zobaczyliście się tylko dwa razy, w święta, bo Niall miał coraz mniej czasu dla rodziny. A ty przeklinałaś się w duchu, że nie powiedziałaś mu tego wcześniej. Teraz masz dziecko, Heather i męża. Stworzyłaś cudowną rodzinę, ale nadal kochałaś kogoś innego..


środa, 10 kwietnia 2013

061. Mini Imaginy

Hej, witam was serdecznie! Od razu przepraszam, że od kilku dni nic się tu nie pojawiło. Ja, pomimo wielkich chęci nie mogłam napisać niczego sensownego. Dzisiaj dodaję dwa mini imaginy, oby się wam spodobały xx
UWAGA! NIEOCENZUROWANE!

~~*~~
ONE DIRECTION
One Direction grają koncert na naszym basenie narodowym*. Gdy wszyscy mają już wchodzić do środka Directioners rozjebują drzwi wejściowe. Taranują wszystkie barierki oraz ochroniarzy na swojej drodze, chcąc w jak największej ilości dostać się na płytę diamond. Tymczasem niczego nie podejrzewający chłopcy wychodzą na scenę. Piskom i wrzaskom nie ma końca. Ochroniarzy zabrały karetki. Pod koniec kilka dziewczyn wskoczyło do 1D na scenę. Tańczyły i śpiewały razem z nimi. Podczas nieuwagi innych szybko weszłaś do ich garderoby i schowałaś się w skrzyni. Po pół godzinie, gdy koncert się już skończył piątka wariatów weszła do pokoju. Wzięłaś linę i taśmę. Związałaś ich, zakleiłaś im usta, zabrałaś telefony i wywiozłaś do twojej piwnicy. Od tamtej pory chłopcy cały czas są u ciebie. Zaprzyjaźniliście się i nie mają do ciebie żalu za porwanie. Nikt ich nie znalazł. I nigdy nie znajdzie...

HARRY & TAYLOR
Gdy Hazz i Taylor byli na wakacjach na Florydzie trwała wojna między Haylor Shippers a przeciwniczkami ich związku. Oczywiście więcej argumentów miały przeciwniczki, między innymi że taylor zmienia chłopaków zapewne częściej niż skarpetki,  że najpierw z nimi chodzi a później piszę o nich piosenki, jacy to oni są głupi itp. itd. Harry cały czas siedział na TT czytając tweety z "bitwy"  i totalnie olewał pannę Swift, przez co bardzo się wkurwiała. W końcu nie wytrzymała
-Odłożysz w końcu ten telefon i się mną zainteresujesz?!
-Wyluzuj bo ci żyłka pęknie-zaśmiał się lokaty
-Dobra, przestań w końcu! Wybieraj! Ja czy twoi fani, którzy i tak cię opuszczą?!
-Tu masz walizkę-podaje jej torbę-pakuj się i leć do tej swojej zakichanej Ameryki. I jeszcze jedno. Nigdy, przenigdy, pod żadnym pozorem nie obrażaj moich Directioners. One nigdy mnie nie opuszczą.
I w ten właśnie sposób nastąpił koniec Haylor.

I jak? Fajne? 
Chciałabym wam serdecznie podziękować za 21 obserwatorów, nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy ♥ I proszę, abyście podawali swoje nicki z Twittera w zakładce "Poinformowani"! Dostaniecie informację za każdym razem, gdy pojawi się coś nowego :) 
Za kilka dni planuję dodać kilka imagifów, mam je już nawet przygotowane :D
Dobra, nie zanudzam już was więcej, komentujcie, obserwujcie, zapisujcie się do listy! 
Kocham was najmocniej na świecie

Skarllex ♥

piątek, 5 kwietnia 2013

059. Louis part. 2

Hej ;3 Witam was z nową częścią imagina o Lou! Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Będę pisała teraz z perspektywy, tak mi się wygodniej pisze i chyba lepiej czyta. Cóż ja mogę więcej dodać? ZAPRASZAM!

~~*~~
Zza drzwi wyłonił się Gregor. Ubrany był w garnitur i lakierki. Dość wysoki i chudy. Za nim przez próg przeszła Janette-ubrana w krwistoczerwoną suknię i tego samego koloru szpilki. A na końcu wszedł on. Nie za wysoki, nie za niski, nie za chudy, nie za gruby, ale za to wyjątkowo przystojny. Włosy miał idealnie ułożone a garnitur perfekcyjnie dopasowany. Patrzyłaś się na niego jak na obrazek. Po chwili jego spojrzenie napotkało twoje. Patrzyliście sobie prosto w oczy, jakby cały świat już nie istniał. Chciałaś, aby to uczucie trwało wiecznie...

                                                     *perspektywa:[T.I]*

Zatopiłam się w jego pięknych tęczówkach. Były wtedy takie... Lśniące, pełne magii. Ku naszej niechęci ten błogi stan przerwało wołanie mojej mamy z kuchni.
-[T.I]! Wyjmij kaczkę z piekarnika bo się przypali!
-Już idę!-odkrzyknęłam-Jestem [T.I]-podałam mu rękę
-Jestem Louis, miło mi.-posłał mi słodki uśmiech, który odwzajemniłam.
Szybkim krokiem poszłam do kuchni. Założyłam rękawice kuchenne, wyciągnęłam tacę z faszerowanym zwierzęciem i podałam na stół. Usiadłam na wyznaczoną dla mnie miejscu i przysłuchiwałam się rozmowom dorosłych. Ku mojemu zaskoczeniu co chwilkę Louis się na mnie patrzył. Jeśli go na tym przyłapywałam spuszczał głowę na dół i uroczo się rumienił.
Nawet nie sądziłam, że tak szybko mogą lecieć kolejne godziny. Było koło północy i lało jak z cebra.
-No, zasiedzieliśmy się. Dziękujemy za pyszną kolację, będziemy się już zbierać-powiedział George, razem z rodziną wstał od stołu i zaczął powoli zmierzać do wyjścia.
Jak się później okazało deszcz kompletnie zalał silnik. Jak na złość nasz silnik też padł, więc rodzina Tomlinsonów musiała zostać u nas na noc i rano zadzwonić po mechanika. Jedna kanapa i jeden materac musiały wystarczyć.
-Ja z mężem prześpimy się na kanapie,-powiedziała Janette-a Lou na materacu.
-Dobra, ja się nie zgadzam.-powiedziałam-Louis prześpi się u mnie na łóżku a ja biorę materac.-odezwałam się stanowczo.-ZAKLEPUJĘ MATERAC! Hahahahaha, -odwróciłam się w stronę Louisa-śpisz na moim łóżku, nie masz odwrotu!-zaczęłam się śmiać i tańczyć wokół niego. Wino zdecydowanie źle na mnie działało.
-Ale...-zaczął chłopak
-NIE MA ŻADNEGO ALE!-wydarłam się-ŚPISZ U MNIE NA ŁÓŻKU I KONIEC KROPKA! TO ALBO NA PIESZO DO SWOJEGO DOMU, WYBIERAJ!-nie mogłam się opanować. Nie byłam pijana tylko podchmielona, inaczej zataczałabym się teraz po podłodze
-Dobra, dobra...-szatyn dał za wygraną.-Ale jak cie plecy będą rano bolały, to nie miej do mnie pretensji.-dodał i "naburmuszony" udał się do mojego pokoju.

To ostatnia część, resztę sobie dopowiecie :) Przeprasza, ale jakoś nie czuję tego imagina. 
PROŚBA! 
Wiem, że coraz więcej osób czyta nasze imaginy. Jestem niezmiernie uradowana tym faktem! Jeśli macie twittera wejdźcie w zakładkę "poinformowani" i zostawcie swój nick! Jak coś się pojawi dostaniecie informację :D 
Kocham was

Skarllex ♥

czwartek, 4 kwietnia 2013

060. Krótkie imaginy.

Idąc tropem mojej poprzedniczki również dodam krótkie imaginy z gifami ;D

1. [T.I.]: Niall, posprzątaj w mieszkaniu!
Niall: Już się robi!
[T.I.]: Lou, ty też!
Louis:

  2. [T.I.]: A teraz Harry, pokaż wszystkim jak pięknie tańczysz!
Harry:

3. Liam: Louis, przykro mi, skończyły się marchewki..
Lou:

4. Zayn: Harry, Ty nic nie robisz dobrze!
 

 5. *Gdy w radiu leci ulubiony kawałek Hazzy*
 

6. Niall: Harry, jeśli dodasz do siebie 22 i 989, odejmiesz 897, podzielisz to przez 64 i pomnożysz przez 5, to jaki będzie wynik?
Harry:

7. *Kiedy oglądasz koncert One Direction na Youtube*
Hazza:
 Ty:

8. Siedzisz z chłopcami w salonie, nagle wchodzi nagi Harry.
Louis:


9. Niall: Patrz, Harry, jaki ja zwariowany!

10. Niall: Ja wcale nie jem aż tak dużo!

 11. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają..

2010

 2012

 12.Niall:
 [T.I.]:

13. Niall nie poszedł z chłopakami na imprezę do klubu..
W domu:

Tyle na dziś. Wiem, kiepskie, ale nie wiedziałam, co innego dodać. Następnym razem będą lepsze.
Wika

059. Imagify

Siema! ;D Z tej strony Mrs.X. Zmieniłam teraz nazwę na Fruśka.xoxo
W każdym bądź razie nie przedłużam. Dzisiaj wykonałam parę imaginów z gifami, ponieważ w mojej głowie jest totalna pustka... Mam nadzieję, że wam się spodobają. Enjoy.:) x

1. Ty: I tam były takie suuuper buty. No i pomyślałyśmy sobie, że... Liam! Czy ty mnie słuchasz?
Liam:


Ty: Koniec z sexem!
Liam:
 
Ty: Och no dobra!
Liam:

(ten mi się totalnie nie udał, ale cóż...;c)

2. Hazz: Kochanie... Masz ochotę na małe co nieco?
Ty: Mam okres, nie będzie seksu.
Hazz: Prawdziwy mężczyzna nie boi się krwi na swoim mieczu.
Ty: I tak nie będzie, nie masz na co liczyć.
Hazz: 
http://data.whicdn.com/images/42911809/tumblr_md93akr3am1ryn1fxo1_250_large.gif  
(LOL xd)

3. Niall: No i wtedy Harry zjadł mojego pączka, co masz na swoje usprawiedliwienie Haroldzie?
Harry: Bo on był taki duży i z dżemem... Nie mogłem się powstrzymać.


Tumblr_m4intwis8g1qgcf3l_large

4. Lou: O patrzcie! [T.I] idzie! Dziewczyna Hazzy.
Harry: Zazdrościcie?
Zayn: ...
Tumblr_m4jwtungni1r2lr2so1_500_large

5. Liam: Ale laska!
Lou: No nie zła.
Zayn: Całkiem, całkiem.
Niall: Eeee!
Tumblr_m3lfjmfrsd1qa6jw1o1_500_large
Harry: Spadać! To [T.I], MOJA dziewczyna.
http://28.media.tumblr.com/tumblr_lyq5v3JlM71qgbwv6o1_400.gif

No to na tyle. Pochodzą one z mojego drugiego bloga, ponieważ jak wspominałam BRAK CHĘCI I POMYSŁÓW ._. Jakieś zamówienia?;d