sobota, 20 kwietnia 2013

066. Liam part. 2

I oto jestem! Proszę, komentujcie ;_;
~~*~~

Głośne piszczenie aparatury przywołało chłopaka do rzeczywistości. Momentalnie odwrócił się, modląc się, aby nie dochodziło to od niej. Pomylił się.
-To już koniec-pomyślał i zanosząc się płaczem upadł na zimną podłogę szpitalnego oddziału.

Do sali [T.I] w jednej chwili wpadł sztab lekarzy i pielęgniarek z defibrylatorem(to rozrusznik serca). Liam przez łzy spojrzał na okno, z którego widać było [T.I], której ciało podnosiło się pod wpływem wstrząsów elektrycznych. Wstał i podszedł do szyby. Po raz kolejny modlił się, aby przeżyła. Aby z tego wyszła. 
Po chwili pikanie ustało. Jego miejsce zastąpiło ciche, ale miarowe "pik, pik, pik". I tak cały czas. Gdy w szpitalnym pokoju jego ukochanej została tylko pielęgniarka brunet nie wytrzymał. Otworzył drzwi i szybkim truchtem podbiegł do łóżka. Po drodze jeszcze ręką zagarnął stołek, na którym usiadł. Chwycił dłoń [T.I] i schował w swoich, o wiele większych. Delikatnie głaskał kciukiem zewnętrzną część jej palca wskazującego. 
-Wyjdzie z tego?-spytał kobietę w białym kitlu, na którym wisiała tabliczka z imieniem "Anne".
-Teraz trudno to stwierdzić. Jeśli przez kolejne dwie doby [T.I] wybudzi się ze śpiączki sama, będzie czekała ją tylko rehabilitacja i powrót do sprawności. Ale musisz być dobrej myśli-blondynka uśmiechnęła się życzliwie do zapłakanego bruneta. Wyszła, zabierając cały sprzęt i zostawiając Liama samego.

Przez kolejnych kilka godzin nic się nie działo. Było około ósmej rano, gdy brązowooki się obudził, postanowił wyznać [T.I] to, co chciał, zanim miała wypadek. Jechała wtedy do niego. On miał przygotowaną kolację i plan wypowiedzi, której uczył się ponad 2 dni. Niestety Bóg miał inne plany...
-Słoneczko-zaczął ostrożnie-nie wiem, czy mnie teraz słyszysz, ale muszę ci to powiedzieć. Więc...-wziął głęboki oddech-Zabawne. Wczoraj pamiętałem każdy przecinek przemowy, a dzisiaj...? Pustka. No nic... 
Jesteś dla mnie wszystkim. Gdyby One Direction się rozpadło a ty byś została miałbym powód do życia. Ale gdybyś ty odeszła a 1D zostało, nie poradziłbym sobie. Nie ma dnia, abym o tobie nie myślał i nocy, abym o tobie nie śnił. Jesteś niezwykła, wyjątkowa, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, kochana, uczuciowa, słodka, miła... Mógłbym tak wymieniać do końca świata i jeden dzień dłużej, ale nie w tym rzecz.-chwycił jej dłoń a jego oczy zaszły łzami-Wtedy, kiedy do mnie jechałaś, pamiętasz? Wtedy miałaś ten wypadek. Przygotowałem piękną kolację. nie sam, chłopcy mi pomogli. Chciałem... Chciałem ci się oświadczyć.-stróżki łez poleciały po jego bladych polikach, skapując na ubranie, gdy wyciągnął czerwone pudełko z kieszeni i obrócił pierścionek w palcach-Widzisz ten szmaragd? Pół karata. Specjalnie dla ciebie...-ujął delikatnie jej dłoń tak, jakby w każdej chwili mogła wyparować i nałożył pierścionek na serdeczny palec jej ręki, delikatnie przyłożył do ust i pocałował z czułością, po czym ułożył ją z powrotem i złączył ich palce razem, w jedność.-Kocham cię. Teraz i na wieczność...-spuścił głowę i otarł łzy. 
Nie zauważył, gdy jego... teraz już chyba narzeczona lekko wzmocniła uścisk ich dłoni, ale zareagował na słowa.
-Jaa... Cie... Ciebie... Te... E... Też... Kocha... Kocham...-wydukała.

~~*~~
I jak? xx Wiem, że taki jak setki innych, no ale... Nie mogłam NIC kompletnie wymyślić :C

Skarllex ♥

3 komentarze:

  1. Całkiem spoko. Ale nie porywa ... przepraszam... takie jak setki innych historii ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeno wielkie ŁAŁ !

    OdpowiedzUsuń
  3. PERFEKCJA! Imagin na początku smutny a na końcu romantyczny... Uwielbiam takie i ciebie! Na prawdę, piszesz zajebiście <333333
    Skarllexier <33
    Ola

    OdpowiedzUsuń