wtorek, 23 kwietnia 2013

067. Niall part. 2

"Wszędzie mas­ki za­miast praw­dzi­wych twarzy."

- Z perspektywy TI -
- Przepraszam, że pytam, ale nie daje mi to spokoju... - zaczęłam, gdy wracaliśmy z kina. - Co właściwie stało się z mamą Anabell? - spuściłam głowę w dół i czekałam na odpowiedź.
- To długa historia. Nie będzie ci się chciało słuchać. - Niall nagle posmutniał, a jego oczy zaszły łzami.
- Jeśli nie chcesz nie musisz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Przepraszam, że spytałam.
- Nic się nie stało. Po prostu... Boli mnie. - wzruszył ramionami. - Odeszła zaraz po urodzeniu małej. Zostawiła tylko list w którym wyznała, że Anabell nie jest moim dzieckiem, a ona wyjeżdża. Prosiła żebym jej nie szukał. I rzeczywiście tak było... Przez dłuższy czas moje życie kręciło się tylko wokół córki, a o jej matce zapomniałem. - odchylił głowę do tyłu. - Pamiętam, gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy od urodzenia Ann. To było w markecie. Na początku nie byłem pewien czy to ona, bo zmieniła fryzurę i nie nosiła już okularów. Jednak, gdy zobaczyłem tatuaż na jej nadgarstku wiedziałem, że to ona...
- Co się stało potem? - dopytałam, ale po chwili ugryzłam się w język. - Przepraszam, ale jestem bardzo ciekawska. - zarumieniłam się.
- Nic nie szkodzi. - zaśmiał się. - Podszedłem do niej, pogadałem... Powiedziała, że nie chce mieć nic z wspólnego z Anabell. I, że tak naprawdę nigdy jej nie chciała. - po jego policzku spłynęła łza. - Jak poznałem chłopaków wszystko się zmieniło. Nie miałem dla niej tyle czasu i brakowało jej nie tylko matki, ale też ojca. Zostawała cały czas z opiekunkami. Niestety żadnej nie polubiła. Dopiero, gdy ty zjawiłaś się w naszym życiu... To znaczy jej życiu, jakoś się układa. - zakończył poprawiając włosy.
- Przykro mi. - powiedziałam cicho. - Anabell jest naprawdę wspaniałą dziewczynką. Świetnie ja wychowałeś. Egzamin z ojcostwa zdałeś na szóstkę z plusem. - zaśmiałam się.
- Dziękuję. - uśmiechnął się. - Czasem jednak brakuje kobiecej ręki... A co będzie, gdy zacznie dojrzewać? Raczej nie będzie rozmawiać z tatusiem na te sprawy. - wybuchnął śmiechem. Gdy się uspokoił spojrzał mi w oczy i zbliżył swoje usta do moich, po czym delikatnie mnie pocałował. Nie pozostało mi nic innego jak oddać pocałunek.
~*~
Dzisiaj jesteśmy małżeństwem, a Anabell wreszcie ma prawdziwą rodzinę. Nie wie jeszcze, że w drodze na świat jest jej braciszek, lub siostrzyczka...

ZMAŚCIŁAM jak to by powiedział mój "ukochany" kolega.:3 Przepraszam, ale ja naprawdę nie mam weny. A więc robię sobie przerwę... Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie, a Skarllex nie będzie mi miała to za złe.:) x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz