sobota, 13 kwietnia 2013

061. Niall


Emily Styles; No hejoo.. wiem, że daaaaaaaaaaaaaaaaaawno nie było imagina, ale jak próbowałam coś stworzyć na wordzie, to wychodziła mi jedno wielkie NIC, a do tego muszę zacząć poprawiać oceny, bo nie zapowiada się dobrze. :c Tak więc rozumiecie.. ale obiecuję teraz częściej się udzielać. No i to, może nie jest mistrzostwem, ale mam nadzieję, że choć trochę wam się podoba.. choć ja nie uważam go za specjalnie udany.


              Młoda kobieta przykucnęła i uśmiechnęła się do ciebie.
              – Jak się nazywasz, skarbie? Ja jestem Maura. – powiedziała, gładząc cię po włosach.
              – [T. I]! – odparłaś wesoło, mocniej ściskając misia. Za Maurą stał chłopczyk, siedmiolatek, czyli starszy od ciebie o rok. Miał blond włosy i niebieskie oczy. – To.. to pani będzie moją mamą?
              – Oczywiście! [T. I], poznaj swojego braciszka, Niall'a. – odpowiedziała, prostując się i podchodząc do opiekunki sierocińca. 
              – Cześć! – przywitał się chłopiec, uśmiechając się szeroko. 


              O tym właśnie myślałaś, idąc w ramię w ramię ze swoim przybranym bratem. Czułaś, że te uczucia, które do niego żywisz, nie są tylko braterską miłością, choć on traktował cię jak młodszą siostrę. Zrobił karierę i teraz nieczęsto bywa w Irlandii, ale każda jego wizyta jest dla ciebie wielką radością. Nagle Niall stanął i zlustrował cię wzrokiem.
               – [T. I], mam dla ciebie propozycję. – uśmiechnął się delikatnie.
               – Yhm? – spojrzałaś na niego kątem oka, wciskając ręce w kieszenie rurek.
               – Chcę, abyś ze mną i z resztą chłopaków zamieszkała. Tam, w Londynie. – objął cię ramieniem. – Co ty na to?
Serce mocniej ci zabiło. Obserwowałaś go uważnie. Chciałaś być z nim częściej, ale co na to mama i tata? I Greg?
               – Nie żartujesz?
               – Ani trochę. Z rodzicami już wszystko ustaliłem. Wystarczy tylko.. twoja zgoda.
Westchnęłaś głęboko i uśmiechnęłaś się, po czym kiwnęłaś głową.

                Tydzień później byłaś już od kilku dni w Wielkiej Brytanii. W domu został tylko Harry, chłopcy poszli na próbę. Kasłał, więc nie mógł pójść z nimi.
                 – Dobra, mała. I co z Niall'em?
Zaskoczył cię tym pytaniem. Zastygłaś ze szklanką soku pomarańczowego w ręce.
                 – A co ma z nim być? – wykrztusiłaś. Dałabyś głowę, że właśnie przewrócił oczami.
                 – No, jak to: co? Przecież na milę widzę, że jesteś zakochana. W nim. Przyznam, że to trochę chore, ale nie łączą was więzy krwi, no nie?
                 – Głupi jesteś. – zażartowałaś, chcąc wkroczyć na neutralne tory.
                 – Wiem. – zaśmiał się. – [T. I], tak łatwo się nie wywiniesz. Masz do czynienia z najlepszą swatką na ziemi, uwierz mi.
Jednak dwa tygodnie później okazało się, że chłopcy wyjeżdżają w trasę po całym świecie. Na rok. Cały rok. Musiałaś wrócić do Irlandii. Kiedy żegnałaś Niall'a, postanowiłaś, że powiesz mu teraz albo nigdy.
                – Horan, kocham cię. – wyszeptałaś.
                – Przecież wiesz, że ja ciebie też. Jesteś moją siostrą!
                – Ale.. – urwałaś i westchnęłaś. Zabrakło ci odwagi. – Będę tęsknić.
Potem zobaczyliście się tylko dwa razy, w święta, bo Niall miał coraz mniej czasu dla rodziny. A ty przeklinałaś się w duchu, że nie powiedziałaś mu tego wcześniej. Teraz masz dziecko, Heather i męża. Stworzyłaś cudowną rodzinę, ale nadal kochałaś kogoś innego..


2 komentarze:

  1. I TO KURWA NIE JEST "SPECJALNIE UDANY" IMAGIN?! NO CHYBA SOBIE KPISZ! Jest taki qpwqieydegdbxnskwowiewyetedvfxcbxmslasopwsikdjdnbxnn boski! Naprawdę ci się udał!
    Ola
    PS. Przepraszam za słownictwo ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo samokrytyki ;) Imagin jest baaaaaaaardzo udany ;)

    OdpowiedzUsuń