czwartek, 28 lutego 2013

024. Harry +18


Specjalnie na zamówienie dla: @Dosiaa_Official i Wika


Gdy otworzyłam powieki widziałam tylko ciemność... Byłam do czegoś przywiązana. Najprawdopodobniej do łóżka. Nie miałam na sobie ubrań. Nagle usłyszałam skrzypienie podłogi, chyba drewnianej. Ktoś do mnie podszedł. Poczułam silną woń męskich perfum oraz jego oddech na mojej wszyi. Jego włosy łaskotały mnie w policzek. Jego masywni silne dłonie spoczęły na moich biodrach.
-Zostaw mnie zboczeńcu! Na pomoc!-krzyczałam ile tylko miałam siły.
-Przestań, nikt cię tu nie usłyszy-mogłabym przysiąc, że gdyby nie ciemność to zobaczyłabym złowieszczy uśmiech na jego twarzy.
-Kim jesteś?! Coś ty mi zrobił?!-dopytywałam się.
-Spokojnie, jeszcze nic ci nie zrobiłem...
-Jakie JESZCZE?! No chyba c...-urwałam bo zachłannie wpił się w moje usta. Gdyby nie fakt, że byłam przywiązana do leżącego łóżka już dawno dostałby po jajach. Próbowałam się wyrwać, ale nie miałam szans. Był zbyt silny. Zaczął całować mnie niżej, po dekolcie, piersiach i po brzuchu. Usiadł na mnie okrakiem a ja poczułam, że on też jest nagi. Jego kolega ocierał się o moje podbrzusze kiedy on masował moje piersi. Nie mogłam uwierzyć, że on mi to robił... Właśnie... Przecież ja nawet nie znam jego imienia.
-Może chociaż zdradzisz mi swoje imię?-zapytałam z nadzieją
-Harry-powiedział. A... Czyli ma na imię Harry...
Nagle Harry wsadził we mnie swojego kutasa i zaczął gwałtownie się we mnie poruszać. Bolało. Bolało jak cholera. A najgorsze było to, że nie mogłam z tym nic zrobić. Przyspieszał  i przyspieszał.  Krzyczałam, błagałam, żeby przestał, żeby mnie puścił. Wszystko na próżno. Łzy lały mi się strumieniami. Już dawno miałam dość, ale on nie przestawał. Wiłam się z bólu. Nagle przestał. Po prostu wyszedł ze mnie. Nie wiedziałam, dlaczego, ale cieszyłam się, że to już koniec. A jednak się myliłam.
Chłopak wstał ze mnie, podszedł do czegoś, chyba do szafki i wrócił. Siłą obrócił mnie na brzuch. Teraz leżałam tyłkiem w jego stronę. Słyszałam chwilowe pocieranie dłonią o dłoń, a później jeden jego palec wylądował we mnie. Poruszał nim najpierw powoli a później coraz szybciej i szybciej. Po chwili dołączył do niego drugi palec a później trzeci. Szybko je ze mnie wyjął, a ich miejsce zastąpił jego gruby i długi penis. Dla dodatkowej satysfakcji wsadził mi palce i pizdę.  Znów zajebiście mnie bolało, ale jego to nie obchodziło. Był brutalny i gwałtowny. Nie obchodziło go, co czuję. On chciał tylko swojej przyjemności. To jemu miało być dobrze, nie mi.
-Harry! Błagam! Przestań już! To boli!! Aaaa! Koniec! Zrobię, co zechcesz!-błagałam go.
-Co zechcę, mówisz?
-Tak, wszystko. Ale przestań już!-wykonał kilka ostatnich, najmocniejszych pchnięć i spuścił się w moją ciasną dziurkę. Wyjął ze mnie penisa oraz palce, zszedł ze mnie i obrócił na plecy. Znów na mnie wszedł, ale tym razem w inny sposób. Jego kutas był niebezpiecznie blisko mojej twarzy.
-Liż go suko!-powiedział i wsadził mi go do buzi, a on sam zajął się moją intymnością. Poruszał swoimi biodrami nadając rytm. Ja lizałam jego przyrodzenie a on wsadził język w moją pizdę. Nie powiem, to już było przyjemne.
Nie wiem, ile się nade mną znęcał, ale na pewno długo. Nie mogę w to uwierzyć...
Gdy Harry już wychodził, zapalił światło. Teraz mogłam wszystko dokładnie zobaczyć. Mały pokój, czarne ściany, na oko pokoik dość przytulny. Moje ubrania leżały na podłodze obok. Próbowałam uwolnić się z krawatów, którymi Harry przywiązał mnie do łóżka, ale cały czas tylko leciutko je luzowałam. Po około 10 minutach rozluźniania udało mi się wydostać prawą rękę. Później łatwo poszło. Bezszelestnie się ubrałam i obmyślałam plan ucieczki. Nagle zauważyłam okno, które za pierwszym razem nie wpadło mi w oko. Podeszłam do niego i to, co zobaczyłam bardzo mnie uradowało. Okno było praktycznie przy ziemi, mogłam bez problemu z niego zeskoczyć i uciec. Postanowiłam zaryzykować i po cichu otwierałam okno. Całe szczęście nie miałam obcasów. Szybko wyśliznęłam się z budynku i pomknęłam przed siebie ile tylko miałam sił w nogach. Po chwili ujrzałam posterunek policji.

-----------------------------
Hej, hej, hejoł :3 Przepraszam, że dodałam 2 dedykacje na jednego imagina, ale kompletnie nie mam weny :C Jest taki... nijaki. Mam nadzieję, że chociaż Wam się podoba. Mam jeszcze taką serdeczną prośbę:
Dodawajcie się do obserwatorów!
Oznacza to, że mamy stałych czytelników, których tak bardzo chcemy uzyskać. Oczywiście nie przestawajcie komentować, to też bardzo ważne i motywujące :3

Do następnego!
Skarllex

środa, 27 lutego 2013

023. Louis part. 2

...Wszystko wyglądało świetnie... Byłaś bardzo zaskoczona, że Lou przygotował to tylko dla Ciebie, tylko dla Was. Czasami marzyłaś nawet o takich rzeczach. Co z tego,że już kilka razy takie coś przygotował. To jeszcze nigdy nie wyglądało tak ładnie jak teraz. To coś pięknego mieć takiego chłopaka jak on. Gdy poruszył się odsuwając Ci krzesło wyglądał tak sexy. Te jego piękne oczy i lekki nieład na głowie. Kochasz to ! Czułaś wtedy, że od nowa się w nim zakochujesz.
- Och Lou to takie piękne naprawdę nie musiałeś...
- Chciałem żeby ten wieczór był piękny- powiedział chłopak. 
-Uwierz jest..- powiedziałaś uśmiechając się.
Nagle przychodzi do was kelner żeby przyjąć zamówienie. Nie musieliście długo czekać na jedzenie bo zaledwie 10 minut. Jedzenie było bardzo smaczne. Wszystko było idealne, tylko Lou hm... jest taki jakiś za poważny to raczej do niego niepodobne. Owszem czasami jest poważny, ale nie tak jak teraz, dzisiaj zachowywał się nawet lepiej niż sam Liam ?
- Kochanie wszystko okay? - spytałaś.
- Tak, a czemu pytasz?
- Nie bo taki jakiś dziwny dzisiaj jesteś.
- Ech.. wydaje Ci się, zawsze  się tak zachowuję.
- Nie , zawsze to się śmiejesz i wygłupiasz.
- Daj spokój, jestem normalny i koniec kropka.
- O co Ci w tej chwili chodzi przecież się tylko spytałam czy wszystko ok .A ty z igły widły robisz.
- Ja?  Wiesz co, nie mam ochoty z tobą rozmawiać! Ciągle się czegoś czepiasz! Wychodzę!
- Lou... zaczekaj ! Lou !...
Zrezygnowania siedziałaś sobie sama w restauracji, pokłócona z chłopakiem w dodatku na wakacjach. Co to w ogóle miało być - myślałaś. Po godzinie poszłaś do pokoju, cała rozmazana od płaczu. Jak się okazało Louisa w pokoju nie było. Pewnie poszedł znowu do jakiejś knajpy- pomyślałaś.On nie odbierał od Ciebie żadnych telefonów,  nie odpisywał na wiadomości, nie wiesz co się z nim dzieje.
Chociaż się pokłóciliście bardzo się o niego martwisz. Już 1 w nocy a jego jeszcze nie ma. Postanowiłaś się umyć i pójść spać. Lou wrócił o 6 rano, ale nie był wcale nawalony... Gdy się obudziłaś on nie leżał na łóżku tylko... no właśnie nie na łóżku tylko ... na ziemi ? Tak na ziemi przykryty kołdrą. Gdy się obudził nadal nie chciał z tobą rozmawiać. Ty chciałaś wyjaśnić te całe wczorajsze zajście, ale on nawet łaskawie nie chciała na Ciebie spojrzeć.
- Lou do jasnej ciasnej możesz w końcu na mnie spojrzeć!!!!
- Czego !?- warknął.
- Chcę porozmawiać.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Właśnie że tak , o wczorajszym wieczorze.
- Nie chcę o tym gadać.
- Ale ja chcę!Chcę cię przeprosić. Ja naprawdę nie chciałam Cię urazić, martwiłam się tylko o Ciebie.
- Ja... też nie powinienem na Ciebie tak się wściekać, w końcu ty tylko się martwiłaś.
- Przepraszam, Kocham Cię.
- Ja też kocham Cię i przepraszam.
Bardzo się cieszyłaś, że się pogodziliście. Byłaś szczęśliwa, z resztą tak samo jak Lou. W pewnej chwili chłopak ukląkł przed tobą...
- [t.i.] ty jesteś dla mnie wszystkim, bardzo Cię kocham, chcę spędzić z tobą resztę życia. Uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym i wyjdziesz za mnie? <3xxx
- Ja... nie wiem co powiedzieć... Tak chcę , wyjdę za Ciebie !!!! xxx
Louis założył na twój palec piękny pierścionek bardzo namiętnie cię pocałował. Gdy wróciliście do domu wszyscy wam gratulowali.
*3 miesiące później*
Już jutro wasz ślub. Bardzo się denerwujesz, Lou tak samo. Już nie umiem się doczekać, gdy będę tylko jego ;D

***********************

                                               Ten imagin dedykuje Weronice Klyta.
Hej ! Co tam u Was? Oglądaliście Chcesz- Masz na 4fun tv dziś ? Puścili One Way Or Another ! Ale się jaram. Jest następna część Louisa i też ostatnia. Z kim następnego imagina? 3KOMENTARZE NASTĘPNA CZĘŚĆ!!


Do następnego :
Paula <3

poniedziałek, 25 lutego 2013

022. Louis part.1

Wybrałaś się ze swoim chłopakiem Louis'em w góry. Ty bardzo się z tego powodu cieszyłaś, ponieważ mogliście mieć dla siebie choć trochę prywatności  i pobyć trochę sami. Louis czasami był bardzo wystraszony ? Nie wiem, ale ewidentni było widać,że się denerwuje. Gdy dojechaliście już na miejsce poszliście do hotelu, gdzie rozpakowaliście się i poszliście pozwiedzać okolicę. Niedaleko było lodowisko więc postanowiliście tam iść. Niestety te lodowisko nie skończyło się dla Ciebie za fajnie, gdyż nadwerężyłaś sobie nadgarstek.

- Ała Lou pomóż- syknęłaś.
- Co się stało - powiedział zmartwiony Louis.
- Strasznie boli mnie nadgarstek- mówiłaś ze łzami w oczach.
- Oj kochana trzeba będzie iść do lekarza.Coś mi się zdaje, że nie jest złamana, ale nadwerężona.
Tak. Gdy poszliście do lekarza on powiedział to samo. Szczęście,że to tylko nadwerężenie - -pomyślałaś.Lekarz zabezpieczył Ci rękę i poszliście do hotelu. Co by się stało gdyby nie poszłaś na te lodowisko ? Gdyby się nie zgodziłaś ? Czemu akurat mi ? - myślałaś.

-  Oh Lou mogłam siedzieć w tych czterech ścianach ( nie licząc łazienki) i nic by się nie stało- powiedziałaś z wrzutem.
- [t.i] nawet tak nie myśl, to nie twoja wina tylko... - urwał myśląc - tylko tych głupich łyżew  i moja.
- hahah- zaśmiałaś się - nie mów tak , jestem niezdarą i tyle i nawet nie zaprzeczaj.
- Dobra, ale moją kochającą niezdarą.

Następne dnie mijały wam dosyć szybko, pomijając fakt, że Louis musiał Ci non stop pomagać. Poznaliście fajną parę w waszym wieku, z którą świetnie się dogadywaliście. Byli bardzo mili, ale przyjechali na krócej niż wy , więc gdy pojechali znowu nie mieliście znajomych oprócz oczywiście fanów Lou. Dziś mieliście iść zdjąć opatrunek z nadgarstka. Szybko wam to poszło, a że była już godzina 18;00 więc poszliście na piękną romantyczną kolację. Ty ubrałaś się w piękną czerwoną sukienkę do kolan, a Louis był w czarnych spodniach i  koszuli. Stół był pięknie przyozdobiony. Miał on biały obrus, dwie świece i i piękny bukiet świetnie pachnących kwiatów. Wszystko wyglądało świetnie....


*************
Jest pierwsza, krótka ,beznadziejna część o Louisie w moim wykonaniu. Nie wiem kiedy pojawi się następna, ponieważ ferie mi się skończyły i naprawdę muszę wziąć się w garść, bo w tym roku piszę końcowy sprawdzian i kilka ważnych testów. Bardzo przepraszam że taki krótki ale na prawdę nie mam czasu . JEŻELI POD TYM IMAGINEM POJAWI SIĘ PRZY NAJMNIEJ 5 KOMENTARZY WSTAWIĘ KOLEJNĄ CZĘŚĆ !
Do następnego (może )
Paula <3

piątek, 22 lutego 2013

Liebster Awards.

Dostałam nominację od http://one-direction-i-must-tell-you-that.blogspot.com/  bardzo dziękuję :)

Odpowiedzi na pytania :
1.Za co kochasz swoich/swojego idola ?
Moimi idolami są 1D i kocham ich za wszystko. Za poczucie humoru, talent itp.
2. Jakie odwiedzasz strony internetowe ?
Odwiedzam ask.fm, nk.pl, różne blogi itp.
3. Ulubiona książka ?
,, Więcej niż przyjaźń''
4. Trampki vs. obcasy ?
Trampki ponieważ jestem wysoka.
5. Ulubiony aktor/aktorka?
Kristen Stewart i Taylor Lautner
6. Ulubiony film ?
Nie mam ulubionego.
7. Telefon biały vs. czarny?
Zdecydowanie czarny.
8. Niebieskie vs. zielone oczy?
Niebieskie.
9.Jakie miejsce chciałabyś zwiedzić?
Londyn i Irlandię
10.Ulubiona piosenka ?
Wszystkie od One Direction i Eweliny Lisowskiej ,, W stronę słońca''
11.Dlaczego piszesz bloga?
Tak jakoś chciałam zobaczyć jak to jest i podzielić się talentem :)


Nominuję :
1.http://www.my-history-with-one-direction.blogspot.com/
2. http://one-direction-imaginy-polish-fans.blogspot.com/
3. http://domechonedirection.blogspot.com/
4. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
5. http://imaginezonedirection.blogspot.com/

Pytania:
1. Od kiedy jesteś Directionerką ?
2. Za co kochasz swojego/swoich idola/idolkę ?
3.Ulubiona piosenka ?
4. Co cię natchnęło aby pisać bloga ?
5. Jakie masz marzenie ?
6. Na kogo koncert poszłabyś ?
7.Prowadzisz jeszcze jakieś blogi ?
8. Jak lubisz spędzać wolny czas ?
9. Ulubione zajęcie ?
10. Ulubiona polska gwiazda?
11. Czy spotkałaś kiedyś 1D na żywo ?


******************
Jeszcze raz dziękuję za nominację <3 Jej to naprawdę super prowadzę bloga od niecałych 4 dni, a tu już nominacja . Jej jeszcze raz dziękuję.
Paula <3

021. Louis.

- Ale to ciężki- mówiłam sama do siebie podnosząc kolejne ciężkie pudło, które było całe wypełnione wszystkim. - Mam dosyć tej przeprowadzki.- kiedy zobaczyłam jeszcze kilkanaście takich pudeł chciałam usiąść na ziemi i rozbeczeć się jak małe dziecko. - Dam radę.- powiedziałam sobie w myślach. Kiedy szłam z wielkim, brązowym pudłem wypełnionym moimi książkami, które przeczytałam już kilkadziesiąt razy, ale i tak  nie mogłam ich wyrzucić bo były dla mnie bardzo ważne ktoś na mnie wpadł i całe książki pofrunęły na mnie. - O nie ja tego nie będę zbierać.- powiedziałam w myślach ze złością.
- Przepraszam Cię bardzo .
- Dobra ok . Już jest spoko.- powiedziałam z uśmiechem
 - Uff... już myślałem że nagrabiłem sobie u nowej sąsiadki. Jestem Louis.
- A ja [t.i] - powiedziałaś.
- Dobra będziemy tu tak stać czy mam Ci pomóc- zapytał uśmiechnięty.
- ja wybieram drugą opcję- Louis zaczął zbierać książki z chodnika.- Oooooo!! Harry Potter! - -powiedział próbując powstrzymać się od śmiechu.
- Nie !!! Yyy.. to znaczy to nie moje tylko yyy... mojej siostrzenicy- powiedziałam lekko i się zarumieniłam.
- To co on robi w twoich rzeczach ? - zapytał
- yyyy... no ta patelnia ?
- co ?
- Co?Co ?
-Nie ważne - rzekł rozbawiony.
-  Możesz mi podać tamte książki ? - spytałam
- A takie magiczne słowo .
- Czary mary, abra kadabra ?
- Tak i nadal mam sądzić, że ten Harry Potter nie jest twój ? - powiedział.
- A ty coś się go tak uczepił ?
- Dobra choć, pomogę zanieść Ci te wszystkie pudła do domu.
********
- Dziękuję- powiedziałam
- Miło mieć taką sąsiadkę jak ty.
- No ja myślę. Ty będziesz dobrym sąsiadem nie ? - powiedziałam i się zaśmiałam.
- Przyrzekam- odrzekł i położył prawą rękę na piersi.
- Zabawny jesteś - Harry na te słowa się uśmiechnął.
- Wiem.
- Jesteś pewny siebie.
- To źle -zapytał.
- Nie, lubię chłopaków pewnych siebie.A i jeszcze raz dzięki.
- Nie ma za co . Pewnie jesteś zmęczona. Ja już pójdę, ale zapraszam Ciebie jutro do nas na kolację.
- Do was?
- A no tak zapomniałem mieszkam tu z kolegami.- powiedział
- Okey wpadnę. Pa - pożegnałam się z Louis'em
*******
-Czekałam aż ktoś otworzy mi drzwi . Jeszcze tylko tylko sprawdziłam która godzina i usłyszałam jak ktoś otwiera mi drzwi.
- Hej- powiedział Lou i przytulił mnie.
- Hej- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Wiesz będziemy jeść sami bo chłopaki gdzieś poszli. Wejdź.- Byłam pod wrażeniem gdy zobaczyłam salon. Drewniana podłoga i mahoniowe ściany. NA środku frontowej ściany stał kominek, a nad nim książki, bardzo stare książki. Przez okna wpadało delikatnie światło, prosto na dywan. W rogu pomieszczenia stała skórzana kanapa. Salon był połączony z kuchnią. Wyglądało to wprost rewelacyjnie.
- WOW- powiedziałam z zaskoczenia.
-Wiem jest tu straszny bałagan, a dzisiaj piątek więc..
- Bałagan ty chyba żartujesz- powiedziałam.
- Dobra a teraz choć - pociągnął mnie Louis do kuchni.
*******
- Oddaj to - biegłam za Louis'em po schodach na górę.
- Nie - krzyczał
- Wiesz że to nie ładnie zabierać czyjąś rzecz z czyjegoś domu.
- Nie zabrałem tero z domu tylko z pudła, które stało przed domem.- zamknął się w łazience.
- Otwórz te drzwi i oddaj ten pamiętnik- krzyczałam
-A co za to dostanę.
- To ja idę poszukać twojego pokoju i też sobie coś ukradnę.
 - Nawet nie próbuj tego robić.
- Dobra więc zobaczmy te drzwi. O ! To twój pokój?
- Nie!!!!
- To dlaczego na ścianie jest napis ,,Louis ''?
-yyy. nie wiem .
- To ja sobie wezmę twój telefon, który leży na łóżku OK ?
- Zostaw to - usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Louis wbiegł do pokoju z pamiętnikiem- -Oddaj telefon.
- To ty oddaj mi pamiętnik.
-Nie ty oddaj mi telefon.
- Nie to ty oddaj mi pamiętnik.
- Dobra to na cztery - Za proponował Louis
- Raz, dwa, trzy i ...
- Cztery- szybko wymieniliście się rzeczami.
- Idiota- powiedziałam
- Też Cię lubię.
- Weź się tak nie patrz- odepchnęłam lekko Louisa.
- O co ci chodzi ?
- No nie jest i miło jak ktoś się tak we mnie wgapia.
- Oj już nie będę -powiedział i posmutniał.
- Ładny masz pokój- powiedziałam siadając na łóżku.
- Wiem - usiadł na przeciwko mnie.
Zaczęliśmy rozmawiać.Wydawało by się że przegadaliśmy już kilka godzin a upłynęło zaledwie 30 minut. Kiedy zapadłą niezręczna cisza Louis przysunął się niebezpiecznie blisko, jego głowa zaczęła się zbliżać powoli lecz stanowczo blisko mnie. Kiedy nasz usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów spuściłam głowę na dół.
- Louis nie - powiedziałam cicho
- Coś się stało ? - zapytał
- Louis nie mogę to znaczy ehhh... to trudne - powiedziałam i znowu spuściłam  wzrok.
- Hej. Mi możesz powiedzieć wszystko. - podniósł moją głowę za podbródek.
- No bo .... nie powiedziałam Ci dokładnie całej prawdy. Prawdą jest to, że przy prowadziłam się tu ,
aby studiować, ale jest jeszcze jeden powód. - wzięłam głęboki wdech aby powstrzymać napływające do oczu łzy- Chciałam o nim zapomnieć. Zrozum to nie jest łatwe. Wiem, że nic nie rozumiesz, ale.. -
Wtedy Louis położył swoją rękę na moim policzku, który był mokry od łez, popatrzył głęboko w moje oczy jakby chciał powiedzieć,, Nie jestem taki jak on ja Cię nie skrzywdzę''. Lekko pocałował mnie.
- Zaufaj mi - wtedy nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

------------------------------
Ehh... znowu tak jakoś wyszło.  Piszę tragicznie i pewnie teraz będę miała jeszcze mniej czasu na imaginy, bo w poniedziałek pierwszy dzień po feriach do szkoły. Następny imagin przewiduje na poniedziałek, ale może pojawić się wcześniej.
Do następnego:
Paula<3








czwartek, 21 lutego 2013

020. Liam


Sama nie wiem dlaczego tak się stało. Dlaczego mnie porzucił? Kto zawinił? Czy zrobiłam coś nie tak? Wiele myśli kłębiło się teraz w mojej głowie. Setki pytań, lecz żadnej odpowiedzi. To już dwa tygodnie, odkąd odszedł. Przez te dni wypłakiwałam sobie oczy. Nie wpuszczałam rodziców do pokoju, sama rzadko kiedy stamtąd wychodziłam, a nawet jeśli, to za potrzebą. Mama codziennie zostawiała mi jedzenie pod drzwiami. Kiedy wiedziałam, że odeszła, szybko wciągałam je do pokoju. Nie chciało mi się jeść, lecz próbowałam się zmusić. W wieku czternastu lat miałam wczesne stadium anoreksji i nie chcę, aby to kiedykolwiek się powtórzyło.
Obudziłam się tak jak każdego poranka. Mój pokój był pomalowany na ciemny odcień fioletu, zasłony były zasłonięte. Nie chciałam widzieć najmniejszego promyka słońca. Powoli próbowałam wracać do siebie. Dziś miałam zamiar zrobić krok w przód i zejść na dół na śniadanie. Ubrałam się w mój rozciągnięty szlafrok i powoli zeszłam po schodach. W całym domu unosił się zapach jajecznicy. Przyznaję, trochę zgłodniałam przez te ostatnie dni. Gdy powiedziałam rodzicom "dzień dobry" jak grzeczna córcia, mój rodzicielka o mało nie upuściła talerza. Tato także wysunął głowę znad gazety, po czym oboje wstali z miejsc i szybkim krokiem do mnie podeszli. Oboje ucałowali mnie w policzek, powiedzieli, że cieszą się, że robię postępy, bla bla bla... Mama też spytała jak się czuję, ja odpowiedziałam, że z dnia na dzień coraz lepiej. Rzecz jasna, w dużej części było to kłamstwo, ale nie chciałam jej martwić. Tata nałożył mi odrobinkę jajecznicy, którą zjadłam z małym trudem. Postanowiłam, ze dzisiaj się ogarnę (o ile to będzie w ogóle możliwe) i pójdę do parku. To był kolejny krok do wykonania. Poszłam do łazienki, a to, co zobaczyłam w lustrze, było dla mnie szokiem. Moje oczy były podkrążone i opuchnięte, włosy całe w kołtunach a twarz blada jak u wampira.
Po półtorej godzinie spędzonej w łazience wreszcie wyglądałam jak człowiek. Ubrałam się w ciepłe dresy, ponieważ o tej porze roku w Londynie jest wietrznie. Włożyłam w uszy słuchawki i wyszłam z domu. Park nie był bardzo oddalony od mojego domku, więc po pół godzinie spokojnego marszu byłam już na miejscu. Na jednej z ławek były wyryte nasze inicjały N+P otoczone sercem. Patrick wyrył to w naszą rocznicę. Na samą myśl o tym, skręciłam w przeciwną stronę i starałam się zająć czymś myśli.Poszłam do kawiarni. Szczęście, że w każdych spodniach miałam kilka groszy. Zamówiłam kawę.
Zanim się obejrzałam, było już ciemno. Zapłaciłam kelnerce i wyszłam z lokalu. Szłam powoli a w uszach grała mi muzyka. W pewnym momencie ktoś bardzo mocno mnie popchnął. Upadłam. Napastnik zaczął mnie bić i kopać. Nie wiem ile to trwało. Nagle ten ktoś przestał. Zobaczyłam tylko, że ktoś teraz bije jego. Był to chłopak o brązowych włosach. Zdążyłam zobaczyć jeszcze kawałeczek jego twarzy, po czym zemdlałam.
Gdy się obudziłam, oślepiło mnie światło. Szybko zamknęłam powieki. Po chwili spróbowałam znów je otworzyć, tym razem znacznie wolniej. Udało się. Po otworzeniu oczu ujrzałam przy moim łóżku nieznajomego chłopaka. Był urzekająco podobny do nieznajomego, który obronił mnie... No właśnie, kiedy?
-Kim jesteś? Jaki dzisiaj dzień? Co ja tu robię?-zapytałam ze strachem.
-Nie bój się mnie, jestem Liam. Dziś jest sobota, 4 listopada. Leżysz tu dwa dni, odkąd nieznajomy cię pobił, pamiętasz?-jego piękny, melodyjny głos rozszedł się po sali
-Tak, pamiętam. To ty mnie wtedy obroniłeś?
-Oczywiście, to ja. Nie mogłem przejść obojętnie, gdy ktoś znęca się nad innym, w dodatku, jeśli to taka piękna istotka- spłonęłam rumieńcem
-Dzięki, jestem [T.I]-w tej sekundzie do sali weszli lekarze na badania, a za nimi moja rodzinka. Kiedy wszyscy upewnili się, że jest okej, wyszli. Teraz w sali byłam ja, Liam i moja familia. Porozmawiałam z mamą i tatą, oczywiście nie obyło się od pytań, czy znam tego typa.
-Nie, nie znam go mamo.-odpowiedziałam-Liam, policja złapała tego człowieka?
-Tak, to niejaki David Burn, wielokrotnie karany za napaście i pobicia. Posiedzi kilka lat.-w tym momencie poczułam wielką ulgę.

                              *dwa lata później*

Po dwóch latach czuję się już dobrze. Liam cały czas o mnie dbał i odwiedzał co kilka dni. Opowiedziałam mu całą historię z Patrick'iem. Świetnie się z nim dogaduję. Od 20 miesięcy spotykamy się codziennie, już jako para. Jest słodki, miły... Praktycznie doskonały. Zakochałam się w nim jeszcze w szpitalu. Zapomniałam o przeszłości i głównie o Patrick'u. Teraz skupiam się na przyszłości z Liam'em.
"Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. Przyjdź do mnie o 20:00. Czekam xx" tak brzmiała treść SMS'a, który Liam mi przysłał. Mam 3 godziny do wyjścia, mam nadzieję, że wystarczy mi czasu.
Na wybranie sukienki poświęciłam godzinę, na fryzurę godzinę i na makijaż pół. Wsiadłam w taksówkę i ruszyłam do domu mojego ukochanego. Gdy byłam pod drzwiami, była równo 20. Zapukałam, lecz nikt nie otworzył. Postanowiłam sama wejść do środka. To co zobaczyłam, przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Światło było przygaszone, cały dom był wysypany płatkami róż. Na schodach prowadzących na górę były ustawione malutkie świeczki.
Jak sądziłam, Liaś był w swoim pokoju. Ubrany był w garnitur i czerwony krawat. Kiedy weszłam, momentalnie wstał.

       *perspektywa:Liam*

 Gdybym stał, kiedy [T.I] weszła do pokoju, na pewno bym się przewrócił. Wyglądała olśniewająco! Czerwona, obcisła sukienka, wysokie szpilki i ten makijaż...
-Świetnie wyglądasz, misiu!-powiedziałem
-Ty również!
Po wypiciu kilku drinków i obejrzanym filmie postanowiłem przejść do rzeczy.
-Chciałbym ci coś powiedzieć-zacząłem
-Słucham
-Jesteś cudowną dziewczyną. Przez te niecałe dwa lata uświadomiłem sobie, że życie bez ciebie nie ma sensu. Zawsze odliczałem godziny do naszego kolejnego spotkania.-uklęknąłem-[T.I], czy uczynisz mi ten zaszczyt a za razem przyjemność i zechcesz zostać panią Payne?

------------------------------
Siemka ludziska! Jezu, cały czas jakieś drętwe wydają mi się te moje imaginy i każdy kończy się tak samo-zaręczynami. Jeśli @Dosiaa_Official wejdzie w SPAM i mi odpisze, możliwe że następny będzie +18 :) Już mam nawet pomysł :)
Dziękuję serdecznie za prawie 4700 wejść, jesteście cudowni! Wczoraj na blogu był rekord, padły aż 264 wyświetlenia! Jestem z Was dumna!
Podoba Wam się imagin? Mnie wcale :c

środa, 20 lutego 2013

019. Zayn.

Miałaś piękne życie. Kochających rodziców, dobre oceny, wspaniałych przyjaciół. I nagle to wszystko legło w gruzach. Twój świat całkiem się zawalił po kłótni rodziców, w której postanowili wziąć rozwód. Podczas sprawy w sądzie postanowili, że ty zostaniesz z ojcem, a twój młodszy brat, Bartek do matki. Minęło kilka dni. Z tatą dogadywałaś się świetnie. Lecz pewnego dnia, twój świat ponownie przewrócił się do góry nogami. Ojciec dostał bardzo dobrą posadę. Jednak wszystko ma swoją cenę. Musieliście prze prowadzić się do Londynu. Zawsze chciałaś tam jechać, jednak nie teraz. Jak mogłaś tak zostawić przyjaciół? Ale nie było wyjścia. Siedziałaś na podłodze i upychałaś swoje rzeczy do walizek i kartonów, gdy nagle ktoś wszedł.
- Kochanie..
Popatrzyłaś na ojca.
- Wiem, że się denerwujesz, że musisz opuścić Warszawę i przyjaciół, ale zrozum to dla mnie. To dla NAS wielka szansa. Szansa na jeszcze lepsze życie.
- Tato, ja na prawdę rozumiem. To dla mnie trudne, ale rozumiem. Wiem, że nie mogłeś odmówić. Nawet tak trochę się cieszę, że jedziemy do Anglii. Dobrze, że was słuchałam i uczyłam się języka.-wstałaś i przytuliłaś tatę.
- No widzisz. Mówiłem, że Ci się przyda. - powiedział głaszcząc Cię po głowie.-No pakuj się. Już jutro wyjeżdżamy. - mówił wychodząc. Po 2 godzinach skończyłaś. Na zegarku widniała 22:30, więc postanowiłaś się już położyć. W końcu jutro trzeba wstać o 8:00.
*Następny dzień*
 Otworzyłaś oczy. Sięgnęłaś po telefon, by sprawdzić, która godzina. Była 7:45. Poszłaś do łazienki i przepłukałaś twarz. Umyłaś jeszcze zęby i weszłaś z powrotem do swojego pokoje. Ubrałaś szare leginsy, różową neonową bluzkę, na ramiączkach z żabką, białe skejty i 2 bransoletki z muliny. Wzięłaś torbę podręczną i spakowałaś do niej telefon, MP3, słuchawki, chusteczki, błyszczyk itp. Dopakowałaś jeszcze kilka rzeczy i usłyszałaś głos ojca. 
- [t.i]! Wychodzimy. Wzięłaś torbę i zeszłaś na dół. Do domu do domu wparowała ekipa do przeprowadzek zabierając wasze rzeczy. Czego jak czego, ale kasy twojemu tacie nie brakowało. Był,znaczy niedawno został prezesem znanej firmy. Do Londynu lecieliście jego prywatnym samolotem, więc mogliście zabrać tyle rzeczy ile chcieliście. Wsiedliście do czarnego BMW i odjechaliście na lotnisko. Weszliście na pokład samolotu ,,Łał ''- pomyślałaś.Trochę trwało przeniesienie wszystkich rzeczy do samolotu. W końcu wystartowaliście. Patrzyłaś na Warszawę, z myślą czy tu jeszcze wrócisz. Włożyłaś słuchawki do uszu i włączyłaś ,, Up All Night'' -One Direction. Tak. Byłaś ich fanką. Bardzo wierną fanką. Kiedy się weszło do twojego pokoju zgadywało się kolor ścian, których nie było widać spod sterty plakatów. Po około dwóch godzinach zobaczyłaś panoramę Londynu. Wylądowaliście na lotnisku i ruszyliście do waszego samochodu, który nie wiem jakim cudem się tu znalazł. pojechaliście pod nowy dom,który był cudny i taki... taki wielki. I znowu wyjąkałaś tylko ciche ,, Łał''. Weszliście do środka i cię zamurowało. W wewnątrz było jeszcze piękniej. Poszłaś obejrzeć resztę domu, a przez ten czas ,, panowie od przeprowadzki'' wnosili wasze rzeczy. Zgadłaś, który pokój jest twój. Miał liliowe ściany z akcentami fioletu. Na łóżkiem wisiała antyrama z ... NIMI! Miałaś nad sobą swoich 5 bogów. 
- I jak Ci się podoba - usłyszałaś za sobą głos taty 
- Jest pięknie- wyszeptałaś- dziękuje- wtuliłaś się w ojca. 
Rozpakowanie wszystkiego zajęło wam w przybliżeniu 6 godzin. Trochę dużo,ale wszystko leżało w odpowiednim miejscu. Po skończeniu pracy postanowiłaś się przejść, bo była dopiero 18:00, a ty lubiłaś poznawać nowe miasta.Szczególnie wieczorami . Tata się zgodził, ale miałaś się zbytnio nie oddalać. Przebrałaś się. Wsadziłaś jeszcze potrzebne rzeczy do torby i ...
- Wychodzę - krzyknęłaś otwierając drzwi .
- Ojej, tylko pamiętaj nie za daleko -dostałaś w odpowiedzi i już Cię nie było. 
Szłaś wolno ulicami tego pięknego miasta, które wcześniej znałaś tylko z gazet, zdjęć , filmów. Chodziłaś bez celu dobre 1,5 godziny .Szłam przez park niedaleko domu patrząc w chodnik, gdy niechcący kogoś potrąciłaś. Upadłaś na ziemię, a słuchawki wypadły z twoich uszu wyzwalając dźwięk piosenki ,, More Than This'' na cały park.  Szybko wstałaś , wyłączyłaś piosenkę i przeprosiłaś potrąconego. 
- Na prawdę przepraszam, nie zauważyłam pana i ... 
- Pana ? Daj spokój ja mam dopiero 20 lat. Aż tak stary to chyba nie jestem- zaśmiał się. 
No wiesz w takim mroku to trochę ciężko ocenić - ty również się zaśmiałaś. 
- Jestem Zayn - powiedział chłopak.
A ja [t.i]- uśmiechnęłaś się, ale tego chyba nie było widać.
- Co Cię skłoniło do takiego spaceru. Jeszcze ta piosenka- zaśmiał się po chwili- Coś ci się stało ? - zapytał chłopak. 
- Nie. Zawszę lubię nocą pozwiedzać nowe miast. A piosenka akurat leciała. - po zastanowieniu się spytałaś- Znasz ją ? 
- Tak - odpowiedział.
Byłaś w szoku, pierwszy raz spotkałaś kolesie, który zna ich muzykę i nie jest na nich Cięty. 
- Nowe miasto ? Jesteś nowa? - zapytał
 - Tak. Dzisiaj się prze prowadziłam . Jestem z Polski. 
- Hmmm... Polska .Zawsze chciałem tam  polecieć . - powiedział Zayn
- To najwyższy czas - powiedziałaś i poklepałaś go po plecach, a on się zaśmiał. Właśnie przechodziliście przez światło latarni i mogłaś go zobaczyć. Miał najeżone włosy, piękne brązowe oczy i do tego zniewalający uśmiech. Stanęłaś jak wryta. Czy to możliwe ?Czy to możliwe że przed chwilą rozmawiałam z samym Zayn'em Malik'iem z twojego ulubionego zespołu?  
-Cy ty jesteś ... czy..- jąkałaś się
- Hehe. Tak jestem Zayn Malik. Tak gram w One Direction. Tak jestem tu naprawdę i tak rozmawiam z tobą. - powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej. 
Zaśmiałaś się. Zayn uważne się tobie przyglądał. 
- Jestem brudna czy coś, że mi się tak przyglądasz- zapytałaś . 
- Nie nie jesteś po prostu jesteś ładna- opowiedział. 
- Hah fajnie... - spojrzałaś na niego, a on na ciebie i spojrzał Ci w oczy. Wasze twarze dzieliły minimetry. Było tuż, tuż od pocałunku, ale twój telefon musiał wszystko popsuć, , bo momentalnie zaczął dzwonić. Szybko odsunęłaś się od chłopaka speszona tą sytuacją i wyciągnęłaś komórkę. NA wyświetlaczy widniało ,, Tatuś''.
Odebrałaś.
-[t.i.] gdzie ty się podziewasz ! Wiesz jak się martwię ?! Jest już 23;30, a Ciebie nie ma. Na jednej nodze do domu i to już !!
- Tato spokojnie, nic mi nie jest. Tak,tak już idę. Tak wiem, że będzie szlaban. Ychym. Tak, cześć! 
Westchnęłam.
- Chyba będziesz miała przeze mnie kłopoty- powiedział Zayn .
 - Nie to nie przez Ciebie- mówiłam idąc w przeciwną stronę.- Sama sobie jestem winna, powinnam pilnować czasu. 
Chłopak Cię dogonił.
 - To chociaż Cię może odprowadzę. Mogę ? - Zapytał
- Jeżeli masz czas to chętnie. - opowiedziałaś
 Szliście przez dłuższy czas bez słowa. W połowie drogi Zayn zaczął iść bliżej ciebie. Wasze  ręce nie raz się o siebie ocierały, aż Zayn złączył je razem. Patrzył na Ciebie pytająco czy ci to nie przeszkadza. Ty tylko się uśmiechnęłaś. On też .Doszliście do twojego domu . 
-No cóż . To tutaj. - powiedziałaś ze smutkiem. Nie chciałaś rozstawać się z Zayn'em, ale musiałaś. On jednak cały czas trzymał Cię za rękę. Zaczęłaś iść w stronę furtki myśląc że wtedy puści,jednak nie. Już chciałaś nacisnąć klamkę, ale Zayn przycisnął cię do siebie i wpił się w twoje usta. Nie protestowałaś. Gdy się od siebie odkleiliście patrzył ci w oczy i się uśmiechał. Dał Ci swój numer, a ty mu swój. Na koniec pocałował Cię w czoło i wyszeptał - ,, Dobranoc i do jutra mam nadzieję'' Oddalił się. Ty zaszokowana weszłaś do domu i zobaczyłaś tatę  jak się uśmiecha i kiwa głową patrząc na ciebie.
- No [t.i.]. Więc to jest powód twojego spóźnienia-uśmiechnął się i ty również. Ach ta miłość, uważaj kochanie. A teraz idź się połóż jak jutro chcesz się z nim spotkać. - powiedział. Przytuliłaś tatę i poszłaś do swojego pokoju. Przebrałaś się w piżamę i położyłaś. Na dobranoc dostałaś jeszcze SMS'a od Zayna.<3
,, Dobranoc Aniołku:) Słodkich snów i do jutra ;****''
Uśmiechnęłaś się do siebie i odpisałaś;
,, Oczywiście że tak :) Dobranoc Diabełku <3333''
Odłożyłaś komórkę i z uśmiechem na twarzy zasnęłaś.
** Rok później***
Od 5 miesięcy jesteś oficjalnie z Zaynem parą. Byliście już nią wcześniej ale się ukrywaliście. Poznałaś resztę zespołu i się za przyjaźniliście. Skończyłaś liceum i zamieszkałaś z Zaynem. Miesiąc temu Ci się oświadczył. Oczywiście się zgodziłaś. Już za 3 tygodnie będziecie małżeństwem. 
----------------------------------
I jak się podoba imagin? Bardzo proszę o komentarze. Następny pojawi się może w piątek ;) Do następnego 
Paula<3

wtorek, 19 lutego 2013

Hej - Nowa :)

Cześć jestem Paulina i będę pisała tu imaginy o One Direction. Mam prawie 13 lat , mieszkam na wsi :) Jestem Directionerką od lutego 2012 roku. Bardzo lubię śpiewać . Jeżeli chcecie się jeszcze o mnie czegoś dowiedzieć piszcie na ask.fm - http://ask.fm/Paulinka1D . Chętnie odpowiem! Jutro dodam mojego pierwszego imagina , proszę was o komentarze bo to dla mnie bardzo ważne :) Do zobaczenia jutro, pa ! :)

018. Niall +18

Specjalnie za zamówienie Paulina1D


Niall to cudowny chłopak. Jest słodki, uroczy i taaaaki romantyczny! Na naszą pierwszą rocznicę zabrał mnie do restauracji całej wypełnionej orchideą, którą uwielbiam, a na drugą rocznicę zawiózł mnie na stadion, tam, gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Dziś mijają już trzy lata, odkąd się spotykamy. Jestem ciekawa, co tym razem wymyśli blondasek. Miał przyjechać po mnie o 17. Wybrałam ten zestaw, lekki makijaż a włosy zostawiłam rozpuszczone. Byłam gotowa, czekałam tylko na Niall'era. Ku mojemu zdziwieniu, pod dom zamiast Ferrari chłopaka przyjechała ogromna, czarna limuzyna. Zamknęłam dom, wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę szofera.
-Panna [T.N], jak sądzę. Pan Horan kazał przyjechać po panienkę. Zapraszam do środka. Czekał nas około pół godziny podróży.-powiedział z miłym uśmiechem, ukłonił się i otworzył mi drzwi do auta.
-Dziękuję bardzo.-odpowiedziałam  równie miło i wsiadłam do pojazdu. Ta limuzyna była piękna! W środku cała czerwona, jakby krwista. Niall wiedział, że uwielbiam ten kolor. Była tam mini kula dyskotekowa, a szofer puszczał tylko moje ulubione piosenki. No, chłopak się postarał. Wiedział, jak mi zaimponować. Droga zleciała wyjątkowo szybko. Nawet nie zauważyłam, kiedy kierowca ponownie otworzył przede mną drzwi. Zatrzymaliśmy się przed ogromnym wieżowcem ze szklanym dachem.
-Pan Horan kazał to panience przekazać. Proszę to otworzyć, zanim wejdzie panna do budynku. Żegnam.-powiedział, znów się kłaniając, wsiadł do auta i odjechał. Przez chwilę podziwiałam widoki, gdy nagle przypomniało mi się o kopercie od Niall'a.
"Droga [T.I]! Jeśli to czytasz znaczy, że dotarłaś przed ten budynek. Właśnie o to chodziło. Teraz szukaj nowej koperty ze wskazówką. Podpowiedź: znajduję się ona gdzieś przy windzie.
Twój Niall"
Awww... to takie urocze! Cały Horan. No dobra... Winda, winda... Jest!
"Kochana [T.I]! Widzę, że udało Ci się znaleźć drugą wskazówkę. Teraz wejdź do windy. Tam jest kolejna koperta :)
Twój Niall"
No, to łatwe było. Koperta była przyczepiona do ściany. Ciekawe, co ona kryje...?
"Za chwilę wykonasz przedostatnie zadanie. Musisz wcisnąć guzik, który wyniesie windę na sam dach. Po wyjściu z windy po prawej stronie zobaczysz kolejną kopertę z ostatnim zadaniem.
Twój Niall"
Kolejne banalne zadanie. Co się dzieje z tym chłopakiem? Może i lepiej dla mnie. Ale skoro te zadania są takie łatwe, to czego mam się spodziewać na samej górze? Nie zastanawiając się dłużej nacisnęłam wskazany we wskazówce guzik. Winda wyniosła mnie na ostatnie piętro-dach wieżowca. Rzeczywiście, po prawej stronie była kpoerta. Najładniejsza, czarna, podczas gdy inne były zwykłe, białe. W niej starannym pismem było napisane:
"Droga [T.I]! Czytając to zaznaczasz, że dotarłaś na sam koniec naszej gry. Teraz przejdź przez drzwi. Zaraz do Ciebie przyjdę!
Twój Niall"
Już nie wiem, co mam myśleć. Trochę boję się, co się tam kryje, ale z drugiej strony jestem bardzo ciekawa. Powoli otworzyłam drzwi i... nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Większość miejsca było zapełnione roślinkami-drzewkami, krzewami i kwiatami w doniczkach. Na samym środku była masa czerwonych poduszek, stolik z zapalonymi świecami oraz jakieś przekąski. To wszystko wyglądało przepięknie. Podeszłam do stolika i usiadłam na malutkiej pufie, która również była czerwona. Po chwili podszedł do mnie blondyn z zimnym szampanem oraz dwoma kieliszkami. Ucałował mnie w czoło i powiedział:
-No, wreszcie dotarłaś. Jak ci się podoba?
-Jest cudownie, dziękuję!-odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam. Niall nalał nam szampana i wziął do ręki pilota. Nacisnął guzik i nagle wielki ekran zaczął wychodzić spod podłogi. Wyglądało to tak, jakby telewizor wysuwał się spod ziemi. Irlandczyk wstał, włożył do odtwarzacza jakąś niezidentyfikowaną dla mnie płytę i usiadł spowrotem. Podał mi kieliszek z szampanem, nacisnął na pilocie "play" a ja położyłam głowę na jego ramieniu. To, co właśnie leciało, to pokaz slajdów. Nasze wszystkie wspólne zdjęcia-odpały, chwile słabości i uniesień... wszystko. A w tle miłosne piosenki. Już po kilku minutach płakałam jak głupia. To było piękne. I jeszcze fakt, że on sam to wszystko przygotował sprawiał, że to był najpiękniejszy prezent w moim życiu. Nigdy nie pomyślałabym, że on zada sobie dla mnie tyle trudu. Doprowadziłam się do stanu "używalności" i zachłannie wpiłam się w usta mojego chłopaka. Całowaliśmy się coraz zachłanniej, cały czas pragnąc więcej i więcej. Niall'er powoli zaczął zdejmować mają sukienkę. Ja nie pozostawałam mu dłużna. Po chwili ja byłam w samej bieliźnie a on w bokserkach. Przez cienki materiał było widać pokaźnych rozmiarów wybrzuszenie.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? Nie musimy, jeśli nie.-powiedział z troską w oczach.
-Spokojnie, kochanie. Rób co należy.-uśmiechnęłam się do niego i namiętnie pocałowałam. Blondyn zdjął ze mnie stanik i majtki a ja szybkim ruchem ściągnęłam z niego bokserki. Jego kolega był ogromny! To był mój pierwszy raz, Niall'a chyba też.
-Gotowa na swój pierwszy raz? Zapamiętasz go na długo.-powiedział i namiętnie wpił się w moje usta.-spokojnie, wynająłem ten budynek na cały dzień, noc i całe jutro. Nikogo oprócz nas tu nie ma...-na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. Zaplanował to, skurwysyn!
Niall delikatnie i z czułością wszedł we mnie. Najpierw trochę bolało, ale później ból ustąpił miejsca cudownemu uczuciu niebiańskiej rozkoszy. Blondyn poruszał się coraz szybciej i szybciej.
-Tak! Szybciej kochanie! Ugh, czuły punkt!-krzyczałam. Nagle Niall'er wytrysnął we mnie. Było mi dobrze, ale jeszcze nie byłam do końca spełniona. Horan chyba to dostrzegł i wsadził we mnie trzy palce. Od razu wskoczył na najszybszy bieg, jednocześnie masując moje piersi.
-Tak! Szybciej! Szybciej! Niall, do cholery!-wrzasnęłam, kiedy byłam już u szczytu, a ten debil nagle  zwolnił. Powoli poruszał we mnie swoimi palcami. Znów ostro przyspieszył.
-Słuchaj, jeśli teraz przestaniesz, zabiję cię!-wysyczałam-Dobrze! Tak, tak! Och! Och! Och! Aaaa!-pisnęłam, kiedy doszłam. Niall wyjął ze mnie palce i położył się obok mnie, a ja położyłam głowę na jego nagim torsie. Gdy już uspokoiliśmy oddechy Horan poszedł po coś do marynarki. Wrócił, uklęknął przede mną i powiedział:
-[T.I], jesteś najwspanialszą dziewczyną pod słońcem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-otworzył pudełeczko-Wyjdziesz za mnie?-nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Po raz kolejny dziś płakałam. Kolejny raz ze szczęścia.
-Tak!-krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona.
To był zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu!

---------------------------------------
Już jest! Jak się podobał? Proszę o ocenianie, komentowanie, obserwowanie bloga i głosowanie w ankiecie!
Serdecznie proszę o zajrzenie do podstron, przeczytanie wszystkiego, co się tam znajduję i możliwie skomentowanie!
Do następnego!
Skarllex ♥

poniedziałek, 18 lutego 2013

Kilka informacji!

1. Kochani! Nie wiedzieć czemu z adminek usunęła się Marcheweczka Louisaxx. JA JEJ NIE USUNĘŁAM, JESTEM W 1000000% PEWNA. MARCHEWECZKO, JEŚLI PRZYPADKIEM TO CZYTASZ, PROSZĘ, SKONTAKTUJ SIĘ Z MNĄ. Wielka szkoda, bo ja sobie sama nie poradzę. W związku z tym piszę punkt 2.

2. POTRZEBUJĘ OSOBY, KTÓRA UMIE PISAĆ I MA CZAS WSTAWIAĆ COŚ NA BLOGA! JEŚLI JESTEŚ TAKĄ OSOBĄ, PISZ DO MNIE NA TWITTERASK LUB POD SAMYM POSTEM. TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE!

3. Pewnie zauważyliście, że cały blog uległ diametralnej (jest takie słowo?) zmianie. Podstrony dla mojego bloga stworzyła moja przyjaciółka Isabell a szablon zrobiła specjalnie na zamówienie Yassmine. Jestem im za to ogromnie wdzięczna. W podstronach jest zakładka SPAM, gdzie możecie podawać adresy swoich blogów. Postaram się je odwiedzić :)
Dla mnie ten blog wygląda teraz bajecznie. A jak Wam się podoba?

4. Jutro dodam kolejny imagin na zamówienie Paulina1D. Za kilka dni pojawi się napisany już z Liam'em. Czekajcie cierpliwie :)

5. Teraz mam łatwiejsze dodawanie się do obserwatorów. Zrobiła to również Isabell. Bardzo chciałabym, abyście obserwowali mojego bloga i komentowali imaginy. To jest najlepsza motywacja dla autora!

Do jutra!
Skarllex  ♥

niedziela, 10 lutego 2013

017. Zayn part 2


Spałaś spokojnie,gdy nagle ktoś potrząsnął tobą mocno.
-Kochanie...Proszę obudź się!-szeptał Zayn.
Otworzyłaś oczy i spojrzałaś zdziwiona na przerażonego chłopaka.
-Co jest kotku?
-Oni tu są...
-Ale kto?!
-ONI...
I w tym momencie poderwałaś się gwałtownie z łóżka i podbiegłaś do okna...Stali tam...Było ich trzech...Pobiegłaś do okna w kuchni...Nikogo tam nie było...
-Kochanie,natychmiast się pakujemy!
Pakowaliście się pięć minut.Wybiegliście szybko z domu i wsiedliście do samochodu.
-Kochanie,gdzie jedziemy?!-spytałaś Zayna przez łzy.
-Nie wiem...To nie ważne...Byleby daleko stąd!
Obróciłaś się.Jechali za wami.Łzy płynęły po twoich policzkach.Myślałaś,że to już koniec...Że twoje dawne życie jest zakończone.Myślałaś,że teraz będziesz wreszcie szczęśliwa u boku Zayna.Ale los najwyraźniej chciał inaczej...
Usłyszałaś tłuczoną szybę i szybko się schyliłaś.Trafili naszczęście w oparcie tylnego siedzenia.Strzelali coraz szybciej,ale Zayn za dobrze jeździł.Umykał w ostatniej chwili przed strzałem,ale nagle zaczęli was wyprzedzać i udało im się.
-Szybko przejdź na tylne siedzeni i uciekaj!
-CO?!Nie zostawię cię!
-Kocham cię [T.I.]!Proszę uciekaj!
-Też cię kocham...-wyszeptałaś przez łzy i wślizgnęłaś się na tylne siedzenie.
Tamci stanęli w poprzek drogi i zatrzymali się.Chłopak wysiadł z samochodu i wyszeptał:"Leć". Wybiegłaś.Obok autostrady znajdował się las. Ukryłaś się za jednym z drzew i zadzwoniłaś na policję.Nagle ktoś złapał cię za kaptur bluzy i szarpnął.
-Zobacz szefie kogo znalazłem!
-O proszę!Panienka [T.N.] zaszczyciła nas swoją obecnością!
-Szefie,nie rozczulajmy się nad tym...
-A może zrobić to bardziej widowiskowo...-wyszeptał nieśmiało jeden z nich.
-Doskonały pomysł...Co proponujesz?
-Może wysadzić samochód z nimi w środku...
-Świetnie!Zróbcie tak i odjeżdżamy...Chcę to już mieć to za sobą...
..............
"Wypadek na autostradzie do Londynu!
Wczoraj o godzinie 3 w nocy dwa samochody zderzyły się na trasie do Londynu.Nikt nie przeżył...W jednym z samochodów znajdował się członek popularnego zespołu One Direction, Zayn Malik i jego dziewczyna [T.I. i N.]...Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane...Czy to koniec One Direction?"

-------------
Tadam! podobał się? Mam nadzieję, że tak! Komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów, to wiele dla nas znaczy! Do natępnego!

Skarllex

wtorek, 5 lutego 2013

016 MINI IMAGINY

CZEŚĆ.
NA WSTĘPIE PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ TU DŁUGO NIE UDZIELAŁAM.
NA PRZEPROSINY, MINI IMAGINY.


.
Imaginy fantastyczne ! Zjebane ! O LoL !

   Liam *_*

Wiosna . Ty , dziewczyna szalona , zabawna i sympatyczna ,
robiłaś zakupy w markecie . Nie mogłaś sięgnąć po Nutelle , więc zapytałaś zajebiście przstojnego bruneta , czy podałby ci , Nutelle !
-Oczywiście , jestem Liam , podam ją ci ! - rzekł sięgając po Nutelle .
Sięgając po nią , uśmiechnął się do ciebie i słoik spadł , rozbijając się na twojej głowie .
-O jezu! Ja umrę tak młodo ! O nie ! - odparłaś mdlejąc w jego ramionach .
-Nie umieraj dziewojo ! Nie jestę godzien , aby pozbawić kogoś życia !
Jednak było za późno . Zmarłaś w jego ramionach .
- *Płacze * Co ja teraz zrobię ? ! A jak mnie policja znajdzie i odkryją że zabiłem dziewczynę ? ! Uciekam , żegnaj kochana , przepraszam że cię zabiłem .... - złożył pocałunek na twych ustach .
Szybko niczym Ninja zwiał na lotnisko . Wyjechał do Meksyku zmieniając imię i nazwisko na Klementyna Gonzales . Nikt z rodziny go później nie odnalazł . Sam umarł młodo , codziennie tnąc się mydłem .
  
      Zayn .   ^.^ 

 Z Zaynem siedzicie oglądając horror . Nagle lusterko w korytarzu pękło !
-OMG ! Jak to się stało ? - zapytał zrozpaczony .
-Nie wiem , AAAAA! Popacz za siebie ! - krzyknęłaś .
Za Zaynem stała Krwawa Mery .
-Czego chcesz  ?- krzyknął Zayn .
-TY ! To ty wykupujesz wszystkie lustra świata i musze oglądać twoją mordę codziennie po tysiąc razy ! - rzekła .
-Nikt nie będzie tak mówił do mojego chłopaka ! Masz coś do niego , masz coś do mnie !  - krzyknęłaś i zajebałaś jej wazonem .
-Oł szit , przegięłaś pałkę ! - ryknęła Krwawa Merry i wzięła do ręki miotłę .
-WOJNA NA GOŁE KLATY ! - odparł Zayn i ściągnął koszulkę .
Zrobiłyście to samo i zaczęła się walka . Zayn , twój skarb , ci pomagał . Wygraliście bitwę , zamykając Merry w szafie , gdzie była Narnia . Nigdy się z stamtąd nie dostanie , ponieważ zakleiliście tą szafę taśmą .

 Louis .

Sprzątasz z Louisem dom . Czas na piwnicę . Louis poszedł ją otworzyć , a tobie przypomniało się , że ukrywałaś tam przed nim marchewki !
- OSZTYWMORDĘ ! Ile marchewek ! Skąd to się wzięło ?! -zapytał .
-Ukrywałam je jak byłeś niegrzeczny - odparłam cichutko jak myszka .
-Nie żyjesz ! - zaczął mnie gonić .
Wybiegłam z domu on za mną . Goniliśmy się przez cały Londyn , Europę , Azje , aż do Afryki . Tam zabrakło mi tchu , więc schowałam się za bambusem .
-Wyłaź [T.I] , wiem że tu jesteś .... - szeptał Lou .
Po całym dniu krążenia , krzyknął :
-DO KURWY NĘDZY , WYŁAŹ , BO SEXU NIE BĘDZIE ! - ryknął .
-Okej ! - śmiałam się i wyszłam .
-Czyżby komuś się sexu zachciało ? - pytał .
-Nie , pff ... z tobą .. Tsss . - kłamałam .
Zaczął mnie prowokować tym sexi tyłkiem i tańcem .
-No dobra , pieprzmy się za tamtą palmą . - wskazałam .
Po 3 h sexu , ludzie z Afryki zaczęli się przyglądać , ale ich to wkurzyło i rzucali w nas szczurami . Uciekaliśmy do Londynu , jednak Tommo się zahaczył o gałąź i upadł , łamiąc sobie dwie nogi . Nie mieliśmy czasu , ponieważ ludzie z Afryki nas gonili , więc wzięłam go na ręce i biegłam przez świat .

    Niall .

Z Niallem jadłam obiad w restauracji . Zamówił ze 20 potraw .
-Kto to zje debilu ? - zapytałam .
-Ja !
-Będziesz gruby !
-Nie będę , spokojnie .
Po 5h zjedliście obiad . Niall był strasznie najedzony . Do domu nie mógł dojść , więc wezwałaś dźwig . Dojechaliście do domu i poszliście spać . W nocy , nagle łóżko pierdykło na ziemię , ponieważ pod waszym ciężarem  wszystko się połamało . Nie zwróciliście na to uwagi .
Podczas śniadania , zadławiłaś się naleśnikiem . Nie mogłaś oddychać ani mówić .
-Co ci jest , odezwij się ! - krzyczał Niall .
Gestem rąk pokazywałaś co się dzieje , lecz Niallerek nie zrozumiał .
Po 10 min męczenia umarłaś . Niall był zrozpaczony , więc uciekł do lasu i żył jako wilkołak .

Harry .

Z Harrym uprawialiśmy dzisiaj sex bez gumek , ponieważ zapomnieliśmy . Po 3 miesiącach dowiedziałam się że będę mieć dzieci , jedenastoraczki  .
Byliśmy ucieszeni , ponieważ Harry chciał założyć drużynę piłki nożnej i tak zrobił . Urodzili się sami chłopcy , więc nie było przeszkód , lecz dwóch było głuchych , trzech ślepych , czterech z ADHD oraz dwóch zdałnionych  . Ale Harry dawał se rade . Męczył te dzieci do takiego stopnia , że opieka społeczna je nam zabrała . To dla nas nic strasznego . Po 2 latach , narodziło nam się kolejnych 13 . Same dziewczynki , więc podzieliliśmy je na 2 girlsbendy . Konkurowały ze sobą i się znienawidziły . To dla nas nie problem , zrobiliśmy sobie kolejne 18 dzieci . Tym razem było okej , lecz zabrakło chrzestnych  , więc je oddaliśmy . Razem z Harrym  dalej robimy dzieci i je oddajemy . Lecz po pewniej nocy Harry obudził się bez penisa .
-WTF ?! - krzyknął i mnie zbudził .
-Nie wiem o co chodzi .
-Moi mili . Przez to, że skrzywdziliście tyle dzieci , odebrało Harremu kutasa . Jeszcze raz mnie wkurzycie , a zrobię wam taki Paranormal , że mucha nie siada  ! - śmiał się głos dochodzący z sufitu . Popatrzyliśmy  , a tam zjawa . Zaczęliśmy ją wciągać odkurzaczem i wygraliśmy . Harry odzyskał klejnoty i mogliśmy dalej kontynuować .
 KONIEC  .

 JEŻELI KOMUŚ SIĘ NIE PODOBAŁO , NIECH TO ZIGNORUJE ! 
 WIEM, ŻE JEST TU Z 696969 BŁĘDÓW XD

piątek, 1 lutego 2013

015. Zayn part 1

Życie to pasmo nieszczęść, jednak na szczęście zawsze mamy jedną cenną rzecz. Nadzieję. Nadzieję na lepsze jutro. Ty już dawno ją straciłaś. Jeszcze rok temu miałaś wszystko. Byłaś szczęśliwa,bogata,miałaś kochających rodziców i przyjaciół. Chodziłaś do elitarnej szkoły dla dziewcząt w Londynie. Twój ojciec miał dobrze prosperującą firmę, dzięki której miałyście z matką wszystko. Teraz siedzisz na ławce w opustoszałym londyńskim parku. Jest ciemna,zimna noc. Trzęsiesz się. Nie wiesz już czy z zimna czy ze strachu. Łzy spływają ci powoli po policzku,ale nagle przestają. Wycierasz mokre oczy i przerażona patrzysz w ciemną uliczkę. W twoim kierunku zmierza dwóch mężczyzn. Obaj zakapturzeni, ale nie idą razem. Jeden idzie spokojnie zerkając na ciebie. Drugi idzie szybko i nerwowo,z wzrokiem utkwionym w tobie. Strach sparaliżował twoje serce. Oddychałaś ciężko, nie mogłaś się ruszyć. Pierwszy mężczyzna odwrócił się i zobaczył idącego za nim człowieka. Przyspieszył. Szybko znalazł się obok ciebie.
-Przepraszam kochanie,że tak długo czekałaś!-powiedział dość głośno. Spojrzałaś na niego jak na świra i cicho powiedziałaś:
-Przepraszam,ale musiał mnie pan z kimś pomylić,ja na nikogo nie czekam...-Teraz przyjrzałaś się mu. Było zbyt ciemno,ale oceniłaś,że nie jest wiele starszy od ciebie.
-Chodź kochanie pewnie strasznie zmarzłaś...-powiedział i nerwowo zerknął w stronę zbliżającego się mężczyzny. Niewiele się zastanawiając ruszyłaś z chłopakiem. Szliście szybko.W pewnym momencie obejrzałaś się niepewnie.
-Szybciej-wyszeptałaś do chłopaka.
Teraz biegliście, a on za wami. Słyszałaś bicie własnego serca, które szalało w twojej piersi. W końcu wbiegliście w jakiś zaułek. Jeszcze chwilę nasłuchiwaliście,w końcu odetchnęliście. Zjechałaś w dół po ścianie,zamykając oczy i oddychając ciężko. Chłopak usiadł obok ciebie i wyciągnął papierosa w twoją stronę.
-Nie dzięki,nie palę.
Chłopak wzruszył ramionami zapalając swojego. Zaciągnął się dymem, po czym oparł głowę o ścianę zamykając oczy i wydychając powoli dym. Teraz mogłaś mu się przyjrzeć uważnie. Był niesamowity. Idealne rysy,czarne włosy i przepiękne brązowe oczy otoczone długimi, ciemnymi rzęsami. Ciemną skórę chłopaka oświetlał teraz jasny księżyc, świecący na was dwoje.
-Zayn jetem. A ty?
-[T.I.]...
-Ładne imię.
-Twoje też. I chciałabym ci podziękować...Gdyby nie ty ten facet by mnie zabił...
-Ale czego on od ciebie chciał?
-To długa historia...
-Mam czas-uśmiechnął się.
-No dobrze, ale nie przerywaj, bo nawet teraz ciężko mi o tym mówić.
-Postaram się...
-Dobrze...Rok temu byłam kimś zupełnie innym. Byłam tak zwaną dziewczyną z wyższych sfer. Wiesz o co chodzi? Elitarna szkoła dla dziewcząt... Miałam wszystko czego chciałam. Mój ojciec miał świetnie prosperującą firmę. Pewnego dnia kiedy przyszłam ze szkoły znalazłam ich ciała. Mieli poderżnięte gardła. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się wtedy czułam wzywając pogotowie... Po niedługim czasie dowiedziałam się czemu zginęli. Mój ojciec popadł w długi i pożyczył pieniądze od niewłaściwych ludzi. Żeby je spłacić musiałam opuścić dom i przenieść się do sierocińca. Straciłam rodziców i wszystko co posiadałam. Nawet nie wyobrażasz sobie co wtedy czułam. Moje plany i marzenia legły w gruzach. Do tego ci ludzie próbowali też zabić mnie...-podwinęłaś rękaw bluzy pokazując chłopakowi bliznę-To po kuli. Postrzelili mnie... Cudem przeżyłam. Ale wcale tego nie chciałam. Chciałam umrzeć. Robiłam wszystko, żeby mnie zabili. Potem sama próbowałam.-pokazałaś blizny na przegubie dłoni.-Nie udało się...Wczoraj uciekłam z domu dziecka. Nie chciałam tam być ani dnia dłużej. Dotąd byłam pewna, że złapali już wszystkich, ale ten facet w parku był jednym z nich... Gdyby nie ty pewnie bym już nie żyła...
-Ale przecież chciałaś umrzeć...
-Dokładnie,chciałam,ale już nie chcę...
-Ale czemu?
-Bo dzisiaj w parku znalazłam powód dla którego chcę żyć...
-Naprawdę?
-Tak...-wyszeptałaś i wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

-----------------------
Hej! Postanowiłam, że Niall'a zostawię w spokoju, jakoś nie czuję tego imagina. Ten, który przed chwilą przeczytaliście, napisałam dla pewnej stronki, niestety nie opublikowały go, więc daję go tu! Podoba się? Proszę o komentarze!

014 Zayn.

Siemka, dawno nie pisałam, ale weny brakło :D

Jestem z Zaynem 2 lata. Mieszkam z nim i chłopakami. W tym tygodniu chłopcy mieli lecieć ze mną do Polski. Moi rodzice cieszą się , że mogą poznać chłopaków, Zayna widzieli jeden raz. Przy okazji miało się odbyć wesele mojej siostry. Dzisiaj było niezłe zamieszanie, juro mieliśmy lecieć.
Chłopcy byli spanikowani, jakby w Polsce nie było ani sklepów, ani niczego .
-[T.I], jak myślisz , wpuszczą nie do samolotu z 10 kg marchewek ?! - krzyknął Lou.
-Ile ?! Louis! W Polsce są sklepy, są marchewki ! - powiedziałam
-Musze iść dokupić więcej marchewek ! Czarno to widzę!  - powiedział i pobiegł do sklepu .
-O Jezu ! Następny idzie ...... - powiedziałam widząc Harrego idącego w moją stronę .
-Też cie miło widzieć ! Czy 10 marynarek to za mało ? Może wezmę jeszcze tą niebieską jasną ? - powiedział poważnie ,
-Zgłupiałeś ? To tylko ślub ! Jedziemy na 7 dni , a to nie jest pokaz mody ! -powiedziałam .
-No to wezmę jeszcze tę niebieską i białą .
-[T.I] !!! - krzyknął Nialler z swojego pokoju .
-Idę ! - krzyknęłam i pobiegłam na górę .
-Nie wie co mam wziąść ? Jeszcze nie byłem w Polsce !
-Ja pierdole ! Powtarzam po raz 69 : Polska to normalny kraj , jak inne !
-Aha. Dzięki
Poszłam na dół .
-[T.I] !!!  - krzyknął Liam
-Co?
-Kto się zajmie moimi żółwiami ?
-Załatwiłam to z tb. wczoraj ! Danielle !
-Aha , dzięki ! ;)
-[T.I] !!! -powiedział, a raczej krzyknął Zayn
-Co jest do kurwy nędzy ?!
-Gdzie moje lusterko , to z niebieską obwódką ?
-W łazience!
-Dzięki kocie ! - powiedział i pocałował mnie w policzek .
-Jestem wykończona! Kurwa ! Jeszcze musze sie spakować , nie dam se rady !
-Bicz Plis ! Jesteś SUUPERMENNN ! Dasz se rade ;) - powiedział Lou .
Spakowałam się i poszłam spać . Rano wstaliśmy bardzo wcześnie - o 5 rano - i polecieliśmy .
Jesteśmy na lotnisku w Polsce .
-Ale tu fajnie ! - krzyknęli
Pojechaliśmy do mojego domu .
-Ale zajebista chata ! -powiedział Lou .
-Dzień dobry ! - powiedziała moja mama
-Hej mamo , to jest Lou , Harry, Liam i Niall , Zayna już znasz .
-Dzień dobry ! - powtórzyli  po mojej mamie chociaż nie nali za bardzo polskiego , ale się uczyli .
Wszyscy zanieśli rzeczy do pokoi .
-Chodzcie , przedstawię was rodzinie - powiedziałam i tak zrobiliśmy .
Chłopaki najlepiej dogadywali się z moim dziadkiem i wujkiem , którzy mówią po angielsku .
Dzień ślubu .
Jest już po mszy w kościele . Ja i chłopaki nie byliśmy na mszy , pomagaliśmy na sali .
Wesele się zaczęło . Chłopaki byli już nieźle upici , dzięki czemu śmiesznie dogadywali się z moją rodziną .
Po tygodniu , jesteśmy już w Anglii .
-W Polsce jest świetnie ! Kiedy wracamy ? - powiedział Harry - I przyznam , masz zajebiście ładne dziewczyny w rodzinie ! - zwrócił się do mnie .
-Jestem zmęczona ide spać ! - powiedziałam i się położyłam na łóżku . Po chwili Zayn mnie przytulił od tyłu .
-Mysiu ! Nie miałaś dla mnie w ogóle czasu !Trzeba to nadrobić ! - powiedział i zaczął całować nie po szyi .

                          

                                                                              ~Marcheweczka Louisaxx