czwartek, 21 lutego 2013

020. Liam


Sama nie wiem dlaczego tak się stało. Dlaczego mnie porzucił? Kto zawinił? Czy zrobiłam coś nie tak? Wiele myśli kłębiło się teraz w mojej głowie. Setki pytań, lecz żadnej odpowiedzi. To już dwa tygodnie, odkąd odszedł. Przez te dni wypłakiwałam sobie oczy. Nie wpuszczałam rodziców do pokoju, sama rzadko kiedy stamtąd wychodziłam, a nawet jeśli, to za potrzebą. Mama codziennie zostawiała mi jedzenie pod drzwiami. Kiedy wiedziałam, że odeszła, szybko wciągałam je do pokoju. Nie chciało mi się jeść, lecz próbowałam się zmusić. W wieku czternastu lat miałam wczesne stadium anoreksji i nie chcę, aby to kiedykolwiek się powtórzyło.
Obudziłam się tak jak każdego poranka. Mój pokój był pomalowany na ciemny odcień fioletu, zasłony były zasłonięte. Nie chciałam widzieć najmniejszego promyka słońca. Powoli próbowałam wracać do siebie. Dziś miałam zamiar zrobić krok w przód i zejść na dół na śniadanie. Ubrałam się w mój rozciągnięty szlafrok i powoli zeszłam po schodach. W całym domu unosił się zapach jajecznicy. Przyznaję, trochę zgłodniałam przez te ostatnie dni. Gdy powiedziałam rodzicom "dzień dobry" jak grzeczna córcia, mój rodzicielka o mało nie upuściła talerza. Tato także wysunął głowę znad gazety, po czym oboje wstali z miejsc i szybkim krokiem do mnie podeszli. Oboje ucałowali mnie w policzek, powiedzieli, że cieszą się, że robię postępy, bla bla bla... Mama też spytała jak się czuję, ja odpowiedziałam, że z dnia na dzień coraz lepiej. Rzecz jasna, w dużej części było to kłamstwo, ale nie chciałam jej martwić. Tata nałożył mi odrobinkę jajecznicy, którą zjadłam z małym trudem. Postanowiłam, ze dzisiaj się ogarnę (o ile to będzie w ogóle możliwe) i pójdę do parku. To był kolejny krok do wykonania. Poszłam do łazienki, a to, co zobaczyłam w lustrze, było dla mnie szokiem. Moje oczy były podkrążone i opuchnięte, włosy całe w kołtunach a twarz blada jak u wampira.
Po półtorej godzinie spędzonej w łazience wreszcie wyglądałam jak człowiek. Ubrałam się w ciepłe dresy, ponieważ o tej porze roku w Londynie jest wietrznie. Włożyłam w uszy słuchawki i wyszłam z domu. Park nie był bardzo oddalony od mojego domku, więc po pół godzinie spokojnego marszu byłam już na miejscu. Na jednej z ławek były wyryte nasze inicjały N+P otoczone sercem. Patrick wyrył to w naszą rocznicę. Na samą myśl o tym, skręciłam w przeciwną stronę i starałam się zająć czymś myśli.Poszłam do kawiarni. Szczęście, że w każdych spodniach miałam kilka groszy. Zamówiłam kawę.
Zanim się obejrzałam, było już ciemno. Zapłaciłam kelnerce i wyszłam z lokalu. Szłam powoli a w uszach grała mi muzyka. W pewnym momencie ktoś bardzo mocno mnie popchnął. Upadłam. Napastnik zaczął mnie bić i kopać. Nie wiem ile to trwało. Nagle ten ktoś przestał. Zobaczyłam tylko, że ktoś teraz bije jego. Był to chłopak o brązowych włosach. Zdążyłam zobaczyć jeszcze kawałeczek jego twarzy, po czym zemdlałam.
Gdy się obudziłam, oślepiło mnie światło. Szybko zamknęłam powieki. Po chwili spróbowałam znów je otworzyć, tym razem znacznie wolniej. Udało się. Po otworzeniu oczu ujrzałam przy moim łóżku nieznajomego chłopaka. Był urzekająco podobny do nieznajomego, który obronił mnie... No właśnie, kiedy?
-Kim jesteś? Jaki dzisiaj dzień? Co ja tu robię?-zapytałam ze strachem.
-Nie bój się mnie, jestem Liam. Dziś jest sobota, 4 listopada. Leżysz tu dwa dni, odkąd nieznajomy cię pobił, pamiętasz?-jego piękny, melodyjny głos rozszedł się po sali
-Tak, pamiętam. To ty mnie wtedy obroniłeś?
-Oczywiście, to ja. Nie mogłem przejść obojętnie, gdy ktoś znęca się nad innym, w dodatku, jeśli to taka piękna istotka- spłonęłam rumieńcem
-Dzięki, jestem [T.I]-w tej sekundzie do sali weszli lekarze na badania, a za nimi moja rodzinka. Kiedy wszyscy upewnili się, że jest okej, wyszli. Teraz w sali byłam ja, Liam i moja familia. Porozmawiałam z mamą i tatą, oczywiście nie obyło się od pytań, czy znam tego typa.
-Nie, nie znam go mamo.-odpowiedziałam-Liam, policja złapała tego człowieka?
-Tak, to niejaki David Burn, wielokrotnie karany za napaście i pobicia. Posiedzi kilka lat.-w tym momencie poczułam wielką ulgę.

                              *dwa lata później*

Po dwóch latach czuję się już dobrze. Liam cały czas o mnie dbał i odwiedzał co kilka dni. Opowiedziałam mu całą historię z Patrick'iem. Świetnie się z nim dogaduję. Od 20 miesięcy spotykamy się codziennie, już jako para. Jest słodki, miły... Praktycznie doskonały. Zakochałam się w nim jeszcze w szpitalu. Zapomniałam o przeszłości i głównie o Patrick'u. Teraz skupiam się na przyszłości z Liam'em.
"Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. Przyjdź do mnie o 20:00. Czekam xx" tak brzmiała treść SMS'a, który Liam mi przysłał. Mam 3 godziny do wyjścia, mam nadzieję, że wystarczy mi czasu.
Na wybranie sukienki poświęciłam godzinę, na fryzurę godzinę i na makijaż pół. Wsiadłam w taksówkę i ruszyłam do domu mojego ukochanego. Gdy byłam pod drzwiami, była równo 20. Zapukałam, lecz nikt nie otworzył. Postanowiłam sama wejść do środka. To co zobaczyłam, przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Światło było przygaszone, cały dom był wysypany płatkami róż. Na schodach prowadzących na górę były ustawione malutkie świeczki.
Jak sądziłam, Liaś był w swoim pokoju. Ubrany był w garnitur i czerwony krawat. Kiedy weszłam, momentalnie wstał.

       *perspektywa:Liam*

 Gdybym stał, kiedy [T.I] weszła do pokoju, na pewno bym się przewrócił. Wyglądała olśniewająco! Czerwona, obcisła sukienka, wysokie szpilki i ten makijaż...
-Świetnie wyglądasz, misiu!-powiedziałem
-Ty również!
Po wypiciu kilku drinków i obejrzanym filmie postanowiłem przejść do rzeczy.
-Chciałbym ci coś powiedzieć-zacząłem
-Słucham
-Jesteś cudowną dziewczyną. Przez te niecałe dwa lata uświadomiłem sobie, że życie bez ciebie nie ma sensu. Zawsze odliczałem godziny do naszego kolejnego spotkania.-uklęknąłem-[T.I], czy uczynisz mi ten zaszczyt a za razem przyjemność i zechcesz zostać panią Payne?

------------------------------
Siemka ludziska! Jezu, cały czas jakieś drętwe wydają mi się te moje imaginy i każdy kończy się tak samo-zaręczynami. Jeśli @Dosiaa_Official wejdzie w SPAM i mi odpisze, możliwe że następny będzie +18 :) Już mam nawet pomysł :)
Dziękuję serdecznie za prawie 4700 wejść, jesteście cudowni! Wczoraj na blogu był rekord, padły aż 264 wyświetlenia! Jestem z Was dumna!
Podoba Wam się imagin? Mnie wcale :c

2 komentarze: