poniedziałek, 22 października 2012

007. Larry +18

Tego wietrznego poranka postanowiłem pójść do sklepu po świerze bułki i jakąś wędlinę na śniadanie. Louis jeszcze spał, nie chciałem go budzić. Mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku...Tak, jesteśmy gejami. Co z tego? Kochamy się, to jest najważniejsze. Po kilku minutach od wyjścia z domu byłem już z powrotem. Zrobiłem pyszne śniadanie, ułożyłem je na tacy i poszedłem do naszego pokoju. Postanowiłem zrobić niespodziankę mojemu kochankowi i zaniosłem mu śniadanie do łóżka. Kiedy wszedłem do pokoju, okazało się, że Louis już nie spał.
-Dzień dobry kocie-powiedziałem-Jak się spało?
-Świetnie, dzięki. Co tam trzymasz?
-A śniadanko dla Ciebie. Smacznego.
-Och, kochany jesteś. Ale chyba musisz zjeść ze mną-chciałem zaprotestować, ale gdy już miałem coś powiedzieć, zamknął mi usta w namiętnym i delikatnym pocałunku. Żaden z nas nie chciał go kończyć, więc odłożyłem tacę z jedzeniem na ławę i popchnąłem Louisa na łóżko. Teraz nasz pocałunek stawał się coraz bardziej dziki i zachłanny. Lou zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli w kratę, a ja w tym momencie zdejmowałem z niego szelki. Wiedzieliśmy, do czego dojdzie.
Gdy zostaliśmy już w samych bokserkach, a Louis wodził palcami w okolicach mojego przyjaciela, czułem, jak wzrasta we mnie napięcie.
-Louis, chcę tego-wyszeptałem wprost do jego ucha.
-Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo-podniecenie można było usłyszeć w jego głosie. Teraz to ja musiałem przejąć inicjatywę. Szybkim ruchem zdarłem cienki materiał okrywający kolegę mojego chłopaka, ukazując dość pokaźne przyrodzenie. Lou także zdjął moje bokserki, które leżały teraz w którymś kącie pokoju.
W tej chwili miałem jego kolegę w ustach. Lizałem go, ssałem i podgryzałem. Sądząc po jękach Louisa, podobało mu się to. Byłem szczęśliwy, że sprawiam mu tyle przyjemności. Odwróciłem go tyłem do siebie, składając mokre pocałunki wzdłuż kręgosłupa, jednocześnie napierając na wejście do jego odbytu, po czym gwałtownie rozerwałem jego wnętrze. Louis krzyknął, klnął, mówił, że popamiętam, ale ja nie zwracałem na to najmniejszej uwagi. Mój kolega wchodził tam tylko kawałkiem, więc postanowiłem trochę się pobawić. Powolnie poruszałem się w przód i w tył. Chciałem trochę go pomęczyć, zanim zrobi się ostro.
-Harry proszę... Nie baw się...-Louis ledwo mówił-Chcę tej... ostrej... gry. Ty też... przyznaj-robił przerwy między słowami, co było mega podniecające. Nie dość, że wchodziłem w niego, to jeszcze postanowiłem sprawić mu dodatkową przyjemność. Złapałem jego członka, odpowiednio go stymulując.
-Kocie, wiem, że tego chcesz, ale ja też muszę mieć z tego satysfakcję-powiedziałem. Teraz wchodziłem już cały, tak, że moje jądra obijały się o pośladki miłości mojego życia. Wiedziałem, że zaraz dojdziemy, ale chciałem przedłużyć tę chwilę. Co moment przyspieszałem i zwalniałem, co bardzo nie podobało się mojej drugiej połówce. W końcu, po około dwóch godzinach zabawy, opadliśmy na łóżko.
-Byłeś bardzo niegrzeczny, Harry, wiesz?-Louis zadziornie się uśmiechnął-Czuję, że przyda Ci się nauczka. Nieładnie bawić się ludźmi.
-Czy mam to traktować jak groźbę?
-Ależ oczywiście-usta Lou powędrowały na moje przyrodzenie. Cała zabawa zaczynała się od nowa, ale tym razem Louis jest górą.
----------------------------------------
Hej! Słuchajcie, jest LARRY! Dobra, skoro tak mało was komentuje, postanowiłam obniżyć stawkę. 2 komentarze- następny imagin!
Imagin w poniedziałek, ponieważ mam jelitówkę :( Rzygam jak kot -.-

7 komentarzy:

  1. Fajny, fajny. ;) Podoba mi się jak piszesz imaginy. <3
    zapraszam do mnie na 4 rozdział onedirectioninfectionstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny :) Zapraszam do mnie, już jest drugi rozdział :) http://be-true-to.blogspot.com/
    `Zaynowa

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :) serio :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie jest badziewny ;pp Jest świetny tylko trochę za mało akcji. xdd Zapraszam do mnie: http://onedreeeam.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz pisz ! jasne ze chcemyy !! ;* Juz chce kolejny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Obrzydliwie to opisujesz. Zero delikatności :(

    OdpowiedzUsuń