niedziela, 10 marca 2013

032. Liam


                            ZAMÓWIENIE DLA: Żelka

Jesteś z Liam'em. Tak, tym Liam'em z One Direction. Teraz mija 18 miesiąc waszego związku.
Jedziesz autem do jego domu. Jest straszna pogoda. Deszcz leje jak z cebra a do tego jest straszna wichura, praktycznie nic nie widać. Nie boisz się jeździć, prawko masz od 3 lat. W radiu zaczęła lecieć piosenka Little Mix - Always Be Together. Uwielbiałaś je i cieszyłaś się, że Pezz jest z Zayn'em. Jechałaś spokojnie, gdy nagle coś zajechało ci drogę, chyba ciężarówka. Odruchowo skręciłaś, aby ją ominąć, niestety nie miałaś szczęścia, ponieważ znad przeciwka jechała druga ciężarówka. Byłaś przerażona i sparaliżowana strachem. Nacisnęłaś na pedał gazu, a później nastał już tylko przeszywający całe ciało ból i ciemność.

                                                                    *Perspektywa:Daddy*

                                                                  *Rozmowa telefoniczna*

-Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Liam'em Payn'em? - odezwał się kobiecy głos w słuchawce mojego iPhon'a.
-Tak, to ja. O co chodzi?
-Niestety nie mam dla pana dobrych wieści. [T.I] [T.N] miała wypadek samochodowy. Jest w szpitalu przy Rowling St. 142 - osłupiałem
-Że co proszę?! - wydarłem się do słuchawki.
-Spokojnie, jej stan nie jest najlepszy, ale ciągle stabilny. Proszę przyjechać. - powiedziała miłym głosem
-Zaraz będę. - odpowiedziałem, rozłączyłem się i szybko ubrałem.
"Cholera jasna, ja się jej miałem dzisiaj oświadczyć!"-pomyślałem, gdy dotknąłem pudełeczka w kieszeni mojej kurtki. Ale teraz to schodziło na dalszy plan. Miłość mojego życia jest w szpitalu a ja chciałem jak najszybciej do niej jechać. Pędziłem jak szalony, mimo, że pogoda mi nie sprzyjała. Trudno.

                                                                      *w szpitalu*

-W której sali leży [T.I] [T.N]?
-Chwileczkę, zaraz sprawdzę.... 369. Trzecie piętro.-powiedziała na oko czterdziestoletnia kobieta
-Dzięki.-odpowiedziałem i popędziłem na górę jak szalony. Nie czekałem na windę, postawiłem na schody. W końcu z czegoś było to dawne 5+ z W-F'u.
Gdy dobiegłem zdyszany pod salę, wokół [T.I] biegała masa lekarzy.
-Co się dzieje?!-spytałem jedną z pielęgniarek, która właśnie wyszła z sali
-Stan pani [T.I] krytycznie się pogorszył. Musięliśmy wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej. Nie wiadomo, czy się obudzi.-mój świat się zawalił po tych słowach.

Gdy lekarze wyszli, udałem się do jej sali. Usiadłem na krzesełku, wziąłem ją za rękę i nic nie mówiłem, ale w duchu modliłem się, aby się obudziła.

                                                              *miesiąc później*

Praktycznie nie wychodziłem ze szpitala. Cały czas siedziałem przy [T.I]. Chłopaki przynosili mi czyste ciuchy i jedzenie, ja opuszczałem salę tylko za potrzebą. Lekarze wstawili do sali dodatkowe łóżko, żebym mógł spać, nie opuszczając jej. W końcu postanowiłem powiedzieć jej to, co od tak dawna chciałem zrobić.
-[T.I], nie wiem, czy mnie teraz słyszysz, ale muszę to powiedzieć. Tego dnia, gdy jechałaś do mnie, chciałem ci się oświadczyć.-obróciłem pudełeczko w dłoni-Załamałem się, gdy zadzwonili ze szpitala. Dziś jest gwiazdka, a ja czekam i będę czekał chociażby do końca świata. Chcę jeszcze raz zobaczyć twoje piękne oczy, malinowy uśmiech i usłyszeć twój dźwięczny, słodki głos. Kocham cię [T.I] i nigdy nie przestanę.-wsunąłem na jej palec zaręczynowy pierścionek.
-Ja ciebie też kocham-odezwała się.
W tej chwili sztab lekaży wypchnął mnie na korytaż a ja zadzwoniłem do chłopaków.
Po godzinie wszyscy mogliśmy wejść do sali, w której został tylko lekarz dyżurny.
-To niesamowite. Pani [T.I] tak po prostu się obudziła. To Bożonarodzeniowy cud!

----------------------
Hejoł! Jestem z nowym imaginem dla Żelki :)
Podoba się? Proszę o komentarze i dodawanie się do obserwatorów!

Do następnego
Skarllex ♥

5 komentarzy: