czwartek, 21 marca 2013

045. Harry part. 2 zamówienie dla Megs

 Po wielu męczarniach wreszcie napisałam tego imagina! :D nie było łatwo, ale jest. Miejmy nadzieję, że wam się chociaż trochę spodoba. Enjoy.xoxo

 *muzyka*
 "Koniec z odczuwaniem jakichkolwiek uczuć. Moje serce, zostaje dzisiaj oficjalnie usunięte z mojej klatki piersiowej."
 Od moich pierwszych korepetycji minął tydzień. Dziś nadchodzi czas na kolejne. W ciągu tych paru dni zachowaliśmy normalne stosunki uczeń - nauczyciel. Gdy przechodziliśmy obok siebie na korytarzu, przesyłał mi życzliwy uśmiech. Ja jednak dostrzegałam w tym uśmiechu coś więcej.

- No to powiedźcie mi... - i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Wszyscy opuścili klasę, a ja zostałam sam na sam z Harry'm (jak inaczej mam go nazywać? jest niewiele starszy ode mnie). Usiadłam na ławce i przypatrywałam mu się. Po chwili, gdy upewnił się, że z korytarza już wszyscy zniknęli, podszedł do mnie i lekko mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek - choć nie powinnam.
- Nie. Moment. - odepchnęłam go. - Ja przyszłam na korepetycje, a nie po to, by całować się z nauczycielem.
- Rozumiem. - uśmiechnął się zniewalająco. - Więc otwórz książkę na stronie sześćdziesiątej dziewiątej. - polecił mi, a ja natychmiast to zrobiłam. W tym samym momencie nie książka przykuła moją uwagę. To raczej jego ręka, na której znajdowała się... obrączka.
- Co to jest? - spytałam cicho wskazując a jego palec. PAN STYLES, najwidoczniej się zawstydził, bo na jego policzkach pojawiły się różowawe rumieńce.
- To jest... Obrączka. - odparł chłodno. - Byłbym wdzięczny, gdybyś stąd wyszła. 
- Z wielką przyjemnością. - zebrałam swoje rzeczy i zanosząc się płaczem wybiegłam z klasy.
Ma żonę. Jest nauczycielem. Całuje uczennicę. Co on do cholery takiego w sobie ma?! Jak mogłam w ogóle odwzajemnić ten idiotyczny pocałunek? Już po pierwszym razie powinnam pójść prosto do dyrektorki. Ale nie... Tym razem również się tak nie udam. Jest dobrym nauczycielem, a dopóki nikt o tym nie wie niech oczy w tej zasranej szkole.
Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam kolejną kłótnię rodziców. Skręciłam w prawo do kuchni i usiadłam na blacie, pierw zabierając jabłko z koszyka. Moje oczy napełniły się łzami. Z jednej strony żałowałam, że go poznałam. Ale z drugiej... Nie., tu nie ma pozytywnych stron.
- Ile razy ci mówiłam żebyś nie siedziała na blacie? - usłyszałam głos mamy. Przekręciłam lekko głowę i zobaczyłam, że ma podpuchnięte oczy.
- Przepraszam. - mruknęłam i chciałam wyjść, ale coś mnie powstrzymało. - Mamo... Co jeśli ktos zakocha się w starszym o pięć lat chłopaku? 
- W miłości wiek nie jest ważny. Jeśli go kochasz to mu to powiedz. Jeśli cię odrzuci? Dużo straci. - uśmiechnęła się.
Wdrapałam się po schodach na górę i przykucnęłam przy łóżko. Ręką wygrzebałam spod niego pamiętnik. Chwyciłam długopis i zaczęłam pisać...
"Drogi pamiętniku! Sama sobie nie radzę. W brzuchu lata mi stado motyli, serce łomota jak szalone i chcę wyskoczyć z piersi, a ja nie wiem co mam zrobić. Sama przed sobą boję się przyznać, ze się zakochałam, w dodatku w nauczycielu... Gdyby tego było mało to dochodzi do tego również pocałunek z nim. Taki tam szatyn z kręconymi włosami i zielonymi oczami. Nic wielkiego, ale jednak coś..."
Zamknęłam okładkę z hukiem, odłożyłam pamiętnik na szafkę nocną i schowałam twarz w dłonie. To niesamowite w jak krótki czasie można kogoś pokochać. Tak, pokochać. To uczucie jest naprawdę silne.

Następnego dnia obudziłam się z potwornym bólem głowy i podpuchniętymi oczami. Po zrobieniu szybkiego makijażu i w miarę ogarnięciu się, poszłam do szkoły na drżących nogach. "Znów go zobaczę..." - pomyślałam udając się w stronę klasy do matematyki. Tak jednak nie zastałam Harry'ego. Przy biurko siedziała pulchna kobieta z gładko zaczesanymi włosami i w różowym swetrze. Zajęłam swoje miejsce i rozpakowałam się.
- Witam was! Nazywam się Hayley Spielberg i będę waszą nową nauczycielką matematyki. - po tych słowach mnie zatkało. - Pan Styles zrezygnował, ponieważ uznał, że uczniowie tutaj są niezdyscyplinowani i bezczelni. - uśmiechnęła się krzywo, a ja wstałam, zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Słyszałam, gdy ktoś wykrzykiwał moje imię, ale nie zwracałam na to uwagi. Szłam przed siebie, aż w końcu wyszłam z terenu szkolnego i...

- Dlaczego to zrobiłeś...? - szepnęłam do anioła i białych jak śnieg skrzydłach.
- Ciesz się, że nie wiedziałaś co cię czeka. - odparł. - Bardzo dobrze, że zmarłaś. Za parę dni i tak wszystko znów by się zepsuło. - powiedział i zniknął, a ja stałam i patrzałam jak wynoszą moje ciało z kościoła. Na pogrzebie pojawił się również Harry. Płakał. Nie wiem czemu, naprawdę...

TAK WIEM. Jest beznadziejny, ale nie umiem pisać smutnych. Tak samo jak 18+(chociaż wyobraźnie w tych sprawach mam ogromnąą<3) Dzisiaj mam taki dobry humor, że nie mogę. 
A tak wgl., to widziałyście to?
Chłopcy są tacy jak dawniej. Jak na początku, a to dobrze.:D Po prostu tak się jaram tym filmem! I ich głosami, wyglądem, poczuciem humory. Jednym słowem: WSZYSTKIM .♥
Pozdrawiam, do następnego. 5 komentarzy? ;)
+ Rysunek Zayn'a.<3

2 komentarze:

  1. Omnomnom *-* Wspaniale!!! Ja chcę następny imagin.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No koniec po prostu wymiata !!!

    OdpowiedzUsuń