niedziela, 24 marca 2013

049. Liam

"Pod­dać się to jak zre­zyg­no­wać z życia."  

Niebo pociemniało i pokazało się na nim już kilka gwiazd. Z kubkiem kakaa w jednej, a z pamiętnikiem w drugiej, siedziałam na parapecie z nosem przy szybie. Po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Wiecie jak to jest, gdy stracicie osobę na której wam zależy? Gdy z dnia na dzień przestajesz być dla niej ważna i po prostu was olewa?
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Otarłam łzy, poprawiłam włosy i szepnęłam ciche 'proszę'. W progu pojawił się Liam. Tak. Ten Liam Payne z One Direction.
- Cześć. - uśmiechnął się do mnie ciepło. - Jak się czujesz? - zapytał z troską, wyciągając zza siebie pudełko czekoladek.
- No siema. - również wymusiłam się na uśmiech. - Jest lepiej. Ale jeszcze nie dobrze... - westchnęłam.
- Uśmiechnij się, ale tak szczerze. - podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Nie jest ciebie wart, jeśli tak cię potraktował. Pokaż mu co stracił. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Liam... Ja nie potrafię o nim zapomnieć. Przez trzy lata byliśmy razem, a teraz mam pstryknąć palcami i sprawić, by wszystko co z nim związane wyparowało mi z głowy? Muszę cię zmartwić. Zadanie nie do wykonania. - mruknęłam.
- Kochasz go? - spojrzał na mnie.
- Nie. Nie kocham go, ale odczuwam do niego jakiś cholerny sentyment. - warknęłam i wyrwałam się z jego objęć. Usiadłam na podłodze koło łóżka i schowałam twarz w dłoniach. Po moich policzkach popłynął teraz strumień łez. Choć bardzo chciałam, nie mogłam ich powstrzymać.
Poczułam na ramionach czyjeś dłonie. CZYJEŚ. Tutaj mam na myśli Liam'a, bo nikogo innego dotyk tak na mnie nie działał. Uniosłam głowę lekko do góry i ujrzałam jego orzechowe oczy. W pewnym momencie nasze usta zetknęły się, a nosy otarły o siebie. Nie wiedziałam co robię. Jak mogę go całować...?! Przecież to tylko przyjaciel...
Po chwili otrząsnęłam się i odsunęłam.
- Ja... Przepraszam. Pójdę już. - powiedział cicho.
- Nie, zaczekaj... - chwyciłam go za rękaw od koszuli. - My nie powinniśmy. Nie chcę cie stracić jako przyjaciela. - spuściłam głowę w dół.
- Przepraszam, ale ja nie umiem być tylko przyjacielem. - odparł. - Nawet nie wiesz ile czekałem, aż zerwiecie. Byłaś szczęśliwa, ale ja nie. Przepraszam. - szybko wyszedł i zostawił mnie płaczącą pośrodku pokoju.

"O co właściwie chodzi?" - to pytanie po raz kolejny pojawiło się w mojej głowie. Liam od miesiąca nie zadzwonił, nie napisał, ani nawet mnie nie odwiedził. Może to i lepiej? Zraniłam go. Tyle wiem. Ale w jakimś stopniu to jego wina. On mnie pocałował...

AHA. Jest jednym słowem... Nie ma słów, by to określić. Ech... Kompletna pustka w głowie. Trudno. Chyba będę musiała odpocząć na jakiś czas. Następny imagin dodam prawdopodobnie w piątek, gdyż tylko wtedy będę miała czas. Do następnego.xoxo

3 komentarze: