sobota, 23 marca 2013

047. Zayn

*AU – Alternatywna rzeczywistość. Zayn nie jest sławny i jest starszy*


                   Przymrużyłam oczy, kładąc policzek na otwartej książce. Matko, co za nudy! Gdyby nie to, że teraz miałam sesję, to zasnęłabym od razu. Mozolnie powróciłam do pozycji siedzącej.
– Dokończę to.. – postanowiłam i przewróciłam kartkę. Studiowałam filologię angielską. Od zawsze chciałam właśnie to robić. Jednak ta książka.. dno. Nagle drzwi się otworzyły ze skrzypnięciem.
– Jeszcze nie śpisz? – usłyszałam znajomy mi głos współlokatora. Oboje mieszkaliśmy w tym samym pokoju i studiowaliśmy to samo, a ja byłam w nim zakochana. Po uszy, czego mu nigdy nie wyznałam.
– Nie, Zayn. Muszę to przeczytać na jutro, a kompletnie o tym zapomniałam. – westchnęłam.
– Zrobić ci kawy? – zapytał troskliwie mulat, wychylając się ponad moim ramieniem. – Mój Boże! To na jutro?! – jęknął. Zachichotałam.
– To może ja zrobię nam kawy. – powiedziałam, wstając i wychodząc z pokoju na pogrążone w półmroku korytarze akademika. W ciemności znalazłam ekspres do kawy i dwa kubki. Szybko załatwiłam sprawę i wróciłam do chłopaka. Pochylał się nad książką.
– Dostawa. – uśmiechnęłam się lekko i podałam Zayn'owi kubek z czarną cieczą. Upiłam łyk kofeiny i usiadłam na krześle obok mulata. Czytaliśmy w milczeniu, od czasu do czasu biorąc łyk z kubka. Nagle lampka zgasła i zrobiło się ciemno jak w dupie u murzyna.
– Co jest? – mruknął współlokator, próbując zapalić żarówkę. Bez skutku. – [T. I], sprawdź, czy coś innego działa.
– Nie. – stwierdziłam po chwili ciszy, patrząc się w niereagujący pilot do TV. – To co? Zapalisz świecę? – zapytałam. Nic nie odpowiedział, ale już po chwili w ciemności zobaczyłam płomyk, oświetlający mdłym światłem kawałek twarzy mulata. Przygryzłam wargę i podeszłam do oświetlenia. Czułam dotyk ciepłej skóry Zayn'a. Załapaliśmy kontakt wzrokowy.
– [T. I], ja.. chciałbym się ciebie o coś zapytać. – szepnął. Serce zaczęło mi łomotać tak głośno, że byłam niemal pewna, że nawet on słyszy mój organ. Zaczerpnęłam powietrza tak, jakbym się dusiła.
– Pytaj.
– Czy chciałabyś.. czy mogłabyś.. czy ja mógłbym.. – urwał i spojrzał na mnie. – Ee.. chodźmy już przeczytać tę lekturę.
Spuściłam wzrok i lekko się zarumieniłam. Co ja sobie wyobrażałam?
– Och. Lektura. No tak, jasne. – wykrztusiłam i już miałam się odwrócić, gdy nagle mulat przytrzymał mnie za ramię.
– Nie.. nie to chciałem ci powiedzieć. Czekaj. – odłożył świecę na biurko i dotknął mojego policzka. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Ujął moją twarz w dłonie i pocałował. Tak po prostu. Nasze języki tańczyły. W pewnej chwili mulat delikatnie oderwał się ode mnie.
– Przepraszam. Zapomnijmy o tym, ok?
– Ale ja wcale nie chcę zapomnieć. – zdobyłam się na odwagę.
– [T. I], to nie ma sensu. – westchnął. – Przecież doskonale wiemy, że ja do ciebie nie pasuję..
– Matko, Zayn, nie stękaj już! – powiedziałam i tym razem to ja go pocałowałam. On złapał mnie za pośladki, a ja instynktownie objęłam nogami jego biodra. Szukaliśmy drogi nie przerywając ani na chwilę czynności i taranując przy tym niektóre rzeczy. Przycisnął mnie do ściany, ale nagle oderwał się i spojrzał na mnie, szukając pozwolenia.
– Malik, ja.. ja chyba jeszcze nie jestem gotowa.. – szepnęłam.
– Rozumiem, [T. I]. – uśmiechnął się lekko i przytulił mnie do siebie.

4 lata później

Zakończyliśmy już studia i od roku jesteśmy małżeństwem. Mamy wspaniałego, półrocznego syna Jonatana. A ja? Ja nigdy nie zapomnę dnia, w którym dowiedziałam się, że moje uczucia są odwzajemnione.

***

Imagin do dupy, wiem. Przepraszam.


2 komentarze:

  1. Cudowne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoby broniące twojej osoby piszą że skopiowałaś tylko jednego imagina i jest afera. Otóż z tego co widzę zdaża się to bardzo często, w skrócie jak masz pierdzielic takie farmazony to nie pisz wcale

    OdpowiedzUsuń