niedziela, 17 marca 2013

40. Harry 18+

Siedzisz na kanapie w salonie z książką w ręku. Cisza. Rodziców nie ma w domu, pojechali na spotkanie biznesowe, które odbędzie się aż w Irlandii. Powinnaś się tego spodziewać, że napiszą ci kartkę, którą przyczepią na lodówce i wyjadą bez uprzedzenia. Niby dawali ci zawsze kupę pieniędzy, ale co z tego? One nie zastąpią ci rodziny.
 Nagle z przemyśleń wyrwał cię dzwonek twojej komórki. Naciskasz niechętnie zieloną słuchawkę.
 – Halo?
 – [T. I], daj mi powiedzieć do końca! – usłyszałaś podekscytowany głos swojej najlepszej przyjaciółki.
 – No, słucham. Mów szybciej. – pognaliłaś ją ciekawa tego, co ma ci do przekazania.
 – Dzisiaj jest impreza w Bercie, taka na maksa! – wypaliła na jednym wydechu. Berta był to najlepszy klub w mieście. Zastanowiłaś się chwilę. Co ci szkodzi?
 – Zgoda. – powiedziałaś z lekkim uśmiechem na ustach. Ella, bo tak miała na imię, pisnęła do słuchawki.
 – Bądź gotowa na dwudziestą. Spotkamy się przed twoim domem. – odparła pośpiesznie, po czym rozłączyła się. Położyłaś książkę na stół i zerknęłaś na zegar. 18. 34. Powinnaś zdążyć.
 Pobiegłaś na górę, gdzie weszłaś pod prysznic. Dokładnie wysuszyłaś włosy i stanęłaś przed szafą. W końcu wybrałaś wysokie, czarne szpilki z czerwoną podeszwą i czarną sukienkę do kolan bez ramiączek. Obróciłaś się przed lustrem. Zdecydowałaś, że tak może być, po czym spójrzałaś na zegar. Zostało ci jeszcze pięć minut, więc wzięłaś torebkę i wyszłaś przed dom. Ella już czekała. Pojechałyście na imprezę. Nie lubiłaś zbytnio tańczyć, usiadłaś przy barze i trochę się upiłaś. Nagle jakiś chłopak, również pijany zaprosił cię do tańca. Weszliście na parkiet. Leciała akurat jakaś latynoska piosenka. Tańczyliście ociekający seksem taniec. To nie mogło skończyć się dobrze. W pewnym momencie poszliście na górę. Weszliście do jakiegoś pustego pokoju. Zaczęliście się całować. On złapał cię za pośladki, a ty objęłaś nogami jego biodra. Jednym ruchem ściągnęłaś z niego koszulkę i spodnie, podczas, gdy lokaty zdejmował z ciebie sukienkę. Zostaliście w samej bieliźnie, której szybko się pozbyliście. Pogłębiłaś pocałunek, który w jednej chwili z niepozornego stał się brutalny, namiętny. Przejechałaś palcami po jego nagim torsie, dotykając każdego mięśnia i tatuażu. On gładził cię lekko po plecach. Ścisnęłaś jego członka, dzięki czemu tuż przy twoim uchu usłyszałaś jęk chłopaka. Zaczął całować cię po brzuchu, piersiach, szyi, aż w końcu doszedł do twoich ust. Położyłaś się na łóżku. On był na górze. Ścisnął delikatnie twoje piersi, a z twoich ust wydobył się jęk. Wbiłaś paznokcie w jego plecy i przejechałaś po nich. Uśmiechnął się lekko w półmroku. Widziałaś po jego dole, że jest podniecony całą tą sytuacją. Zarzuciłaś mu dłonie na kark i wylądowaliście w pozycji siedzącej. Otoczyłaś go nogami. Złapał cię za biodra i pociągnął je w dół, a swoje tymczasem w górę. Wtedy zaczął w ciebie wchodzić. Mocno, stanowczo. Jego członek uderzał o twój czuły punkt. Czułaś się idealnie. Mężczyzna zadawał ostre pchnięcia, dając ci tym samym niewyobrażalną rozkosz. Przyśpieszyłaś opadanie swoich bioder. Wiedziałaś, że już nie dużo was dzieli od finału. Jego członek zaczął drzeć. Uwolniłaś swój orgazm, a nieznajomy zrobił to samo. Opadliście na pościel, głośno dysząc. Przewróciłaś się przodem do niego i złożyłaś na jego ustach mocny pocałunek. Czułaś woń alkocholu oraz jego perfumy. W tamtej chwili wydawało ci się, że to najpiękniejszy zapach na świecie. Po jakimś czasie zasnęliście.


 Rano obudziłaś się z ogromnym kacem. Nie przejęłaś się zbytnio, że jesteś w jednym z pokoi w "Bercie". Pewnie położyłaś się tam po zakończeniu imprezy, pomyślałaś. Jednak, kiedy obróciłaś się w bok, z przerażeniem dostrzegłaś faceta. Nie byle jakiego faceta. Harrego Stylesa, twojego byłego! Ściągnęłaś z siebie kołdrę. Byłaś całkiem naga, a na podłodze leżały twoje ciuchy. Zaczęłaś panikować. Przespałaś się z bożyszczem milionów fanek na całym świecie! Szybko założyłaś bieliznę i sukienkę, po czym ze szpilkami w ręce chciałaś uciec. Jednak Harry już wstał.

 – O Boże.. – uniósł brwi do góry, patrząc na ciebie. – [T. I]?
 – Musiałeś mnie z kimś pomylić, cześć! – krzyknęłaś pośpiesznie i wybiegłaś z klubu. Słyszałaś, że cię woła. Wspomnienia uderzały w ciebie falami. Wasza pierwsza randka, pocałunki, no i pierwszy seks, a potem jego zdrada. Do oczu cisnęły ci się łzy, jednak szybko je otarłaś. Nie chciałaś do tego wracać, a on znikąd pojawił się znowu w twoim świecie. Nagle poczułaś, że ktoś przytrzymuje cię za nadgarstek. Zamarłaś w bezruchu.
 – Zostaw mnie. – syknęłaś, próbując się wyrwać Stylesowi. Na marne. Był silniejszy od ciebie.
 – Posłuchaj, [T. I].. Powiedz mi coś. Czy ty mnie kochasz? Jeżeli nie, odejdę i dam ci spokój na zawsze. – szepnął, przyciągając cię do siebie. Spójrzałaś w jego oczy. Umiałaś dobrze kłamać, jednak, gdybyś teraz powiedziała, że go nie kochasz, straciłabyś szansę na szczęście.. Co, jakie szczęście? On cię zdradził, kobieto – powtarzałaś sobie w myślach. Jednak chyba każdy zasługuje na drugą szansę..
 – Kocham. – odpowiedziałaś. On uśmiechnął się lekko i przytulił cię do siebie. – Harry, czy my wczoraj..
 – Prawdopodobnie. – uciął krótko temat, po czym ruszyliście w stronę domu. Razem.


***

Witajcie, to mój pierwszy post na tym blogu, to właśnie ten imagin wysłałam Skarllex, a teraz akurat nie mam czasu na napisanie nowego imagina, więc wybaczcie. c: Mam nadzieję, że wam się podoba. 

6 komentarzy: