czwartek, 28 marca 2013

052. Louis, Harry, Zayn

- Chcesz coś do jedzenia?- Zapytał Zayn, Louisa, wchodzącego do kuchni.
- A co jest?
- Hmmm... Masło, masło, masło i płatki.
- To płatki.- Zii wyciągnął miskę, nasypał pełnoziarnistych płatków i podał ją przyjacielowi. Ten jedynie wpatrywał się w to swoimi dziwnymi, jednakże bardzo tajemniczymi i słodkimi oczkami.
- A gdzie mleko?
- A, zapomniałem Ci powiedzieć. Mleka nie ma. Skończyło się. Masz wstąpić po drodze do sklepu. W zasadzie to masz iść do sklepu. Proszę, to jest lista potrzebnych rzeczy.- Podał ją Brunetowi. Przeczytał ją.
- Chleb,
4 bułki,
drugi chleb,
gazeta... Masz czas na czytanie gazet?- Spojrzał na swojego przyjaciela.
- Muszę wiedzieć, co się dzieje na świecie!
- Dobra, dalej... Co my tu mamy...
Mleko,
owoce,
warzywa,
mięso,
suszarkę do włosów,
żel... Zayn?
- Co?
- Serio? Suszarkę? I żel?
- Jak chcesz, to szczotka lub grzebień też mogą być. Aha, i nie zapomnij, bo nie zapisałem. Jeszcze lakier chcę.
- Zmieniasz się w kobietę?- Zażartował Loui.
- Nie, nie zmieniam się. Ja po prostu umiem zadbać o swój wygląd. W końcu takie ciacho.- Przerwał, przejeżdżając w powietrzu tuż obok siebie, od głowy do stóp.- Samo się nie stanie. Chodź no wiem, przystojny jestem z natury, ale wolałbym, aby moje włosy też były piękne i dorównały mojej urodzie.
- Nie ważne. Kolejne...- Zaczął odczytywać dalej:
- Jedzienie,
jedzenie,
jedzenie,
picie,
picie,
picie,
do łazienki,
do kuchni,
dla Tori,
dla Dan,
dla innych dziewczyn,
lusterko dla Zayna,
lusterko dla Zayna,
lusterko dla Zayna.
lu... CO?! ZAYN! PO CO CI TYLE LUSTEREK?!
- A niby w czym mam się przeglądać?
- AŻ W CZTERECH?! NIE WYSTARCZY CI TE SIEDEM, KTÓRE JUŻ SĄ W TWOIM POKOJU?! W DOMU TEŻ WSZĘDZIE SĄ ONE POROZWIESZANE!
- No wiesz, ale siebie muszę oglądać w różnych pozycjach.
- Ktoś coś mówił o mnie?- Do pomieszczenia wparował Harry.
- Yyyy... Nie.
- A dlaczego przed nie była taka pauza?
- Nie rozmawialiśmy o Tobie!
- W takim razie o czym? A może o kim, co?
- Zayn chce, abym kupił mu kolejne cztery lusterka!
- To dla mnie książkę.
- Harry, dobrze się czujesz?- Lou położył mu rękę na czole.
- A dlaczego miałbym się czuć źle?
- No bo mówisz, że będziesz czytał...
- No i?
- Jak dotąd sądziliśmy, że nie czytasz, bo po prostu nie umiesz.
 - Ależ ja umiem czytać! I jeszcze wam to udowodnię!- Obraził się i wyszedł.
- Wracając do lusterek...
- No, dobra, Tomlinsonie, wygrałeś!- Tommo uśmiechnął się triumfalnie.- Możesz kupić mi jeynie trzy.- Westchnął.
- *Mina Lou z serii Are You Facking Kidding Me?!* Dobra, nie wygram. Daj kasę, a idę.
- Górna szafka, ostatnia od okna, po lewej. Za puszką.
- Jasne, dzięki.- Powiedział i wyszedł.

~*~

No, hej. Tu znowu ja. Co prawda to 38 rozdział z mojego opowiadania. Wydaję mi się dość "lekki" i choć trochę śmieszny, a więc go dodaję. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie ;3
Wika

1 komentarz: